Bieg IT – Relacja
Warszawa – Bieg IT. Byłem bardzo ciekawy jak plasuję się na tle swojej branży. Po ostatnim intensywnym w starty weekendzie przyjechałem do lasu Kabackiego, zmierzyć się z informatykami z całej Polski.
Wpis chcę rozpocząć od podziękowania firmie Magellan, za udostępnienie na ten wyjazd samochodu służbowego. Podróż przebiegła sprawnie i bezproblemowo. Pogoda świetna do kibicowania, ale już mniej do biegania. Było bardzo ciepło. Biuro zawodów zlokalizowane było na małej polance. Odbiór pakietów przebiegł sprawnie i przyjemnie. Piękne okolice na odpoczynek. Ale nie oszukujmy się, przyjechałem tutaj walczyć o podium. Bieg branży IT, ciekawiło mnie ile jest osób z tej branży, biegających 33 minuty na 10 km.
Ryzykownie (sam innym bym tego nie radził), ale na rozgrzewkę założyłem nieużywane nowe buty Adidas Supernova Glide Boost, potem 15 minut potruchtałem. Buty sprawiły się świetnie. Nie uciskały, bardzo komfortowe dla stopy.
Napiszę odczucia z przed startu – były one nietypowe, czułem się dziwnie pewnie. Myślałem, tutaj nikt mnie nie zna. Jestem sam, nie wiem, kto i jak dobrze tutaj biega. Wiem, że jest duża szansa na podium. Robię przebieżki i czuję się nie do końca wypoczęty, może podroż lub to aktywny tydzień startowy. Ustawiam się na linii startowej. Widzę kilku „Dobrze biegowo wyglądających zawodników”, ale wiem, że stać mnie na wysokie miejsce. Odliczanie i biegniemy.
Początkowo biegniemy po asfalcie, bieg jest prowadzony przez rowerzystów. Dziś typowo ścigam się na miejsce, trasa prowadzi po lesie, nie kontroluję tempa. Taktyka wszystkim znana 3×3 km. Formuje się 4 osoba grupa, ale po 500 m metrach zostaje nas trójka. Słyszę jak ludzie dopingują jakiegoś Sebastiana. Biegniemy razem, a obok mnie dziwnie wyglądający pan- koszulka i buty treningowe, z drugiej strony widać na pierwszy rzut oka zawodowiec, okulary, buty i koszulka startowa, muszę uważać na tego w okularach – pomyślałem. Tempo było, jak dla mnie, bardzo komfortowe- nogi chcą iść do przodu ale wiem, że samemu będzie ciężko uciekać w ten upał. Pierwszy kilometr przebiegłem w 3.27. Wbiegamy w las, trochę zwalniamy, wychodzę na prowadzenie, aby trochę podkręcić tempo,. Odcinek między 3 a 4 kilometrem trasy pokonujemy bardzo fajną i długą prostą, to tutaj, na drugiej pętli może rozegrać się walka o miejsca na podium.
Końcówka pierwszej pętli jest lekko z górki, mijamy 5 km w 17,36. Nadal biegniemy cały czas w trójkę. Kolega w stroju treningowym mocno oddycha, natomiast ten w okularach widać, że pewnie się trzyma. Jak się za chwilę okaże, to tylko pozory. Na 6 kilometrze było delikatnie pod wiatr – niespodziewanie atakuje ten w stroju treningowym. Tempo wzrasta do 3.20 i zaczyna samotnie uciekać, nie zastanawiając się- ruszam za nim. Co dziwne kolega w okularach, wyglądający na dobrego zawodnika, zostaje z tyłu. Jak się później okazało do przodu szarpnął, dobrze znany na tym terenie, wcześniej wspominany Sebastian Polak ( czas 33.16 z biegu Oshee). Biegnę za nim, choć widzę, że delikatnie dystans się powiększa. Na 7 kilometrze nadal próbuję walczyć, ale zaczynam czuć, że mnie „odcina”. Odcinek między 5 a 8 km wychodzi w 10.08, czyli szybko jak na leśne warunki i gorący dzień. Od 8 kilometra mam kryzys. Widzę, że przewagę nad trzecim zawodnikiem mam już sporą, ale pierwsze miejsce cały czas mi ucieka. Zwalniam i naprawdę biegnie mi się ciężko. Mam nogi jak z betonu. Nawet ostatni kilometr, gdzie było lekko z górki, po 3.30. Po tym biegu naszła mnie myśl, czy to już koniec sezonu i organizm tak reaguje na obciążenie?
Zmęczony dobiegam na 2 pozycji, jestem zadowolony- ale tylko z miejsca. Czas mnie nie satysfakcjonuje, a odczucia i końcówka biegu to tragedia. Wykonuje d Odpoczywając, czekam na dekorację. Spędzam bardzo miłe chwile na scenie, otrzymuje gratulacje i pamiątkowy puchar. Wracam z Warszawy bardzo zmęczony. Dziś w planach jeszcze start w LCJ RUN 5 km na lotnisku w Łodzi.
Po biegu w Warszawie podjąłem decyzje, że nie będę się ścigał w Łodzi. Nawet miałem taką ochotę, ale obiecałem Trenerom, że tego nie zrobię i nie zrobiłem. Impreza jak najbardziej godna polecenia. Szybka i płaska trasa. Ja ją pokonałem w 24.48 (nawet zrobiłem Negativ Split :)). Odczucia z biegu bardzo miłe, fajnie móc sobie czasem poobserwować trasę i odczucia innych biegaczy, ich walkę. Co mi się podobało, to na końcówce dużo osób mnie wyprzedziło, tak trzymać, końcówkę zawsze należy przyspieszać- ale powoli 😉
2 thoughts on “Bieg IT – Relacja”