02.11.2015-08.11.2015 – Zaczynamy biegać
Za mną pierwszy tydzień ukierunkowany na bieganie. Zrobiłem w nim 6 dni biegowych w tym siłownia i start w zawodach. Organizm powoli uczy się radzić sobie, z nakładającym się, zmęczeniem i przystosowywać do coraz większych obciążeń. Cały tydzień zakończyłem startem w biegu na 5 km. Jak poszedł, mogliście przeczytać w tym wpisie : LINK, natomiast jak wyglądały dni przed tym biegiem? O tym więcej poniżej.
Poniedziałek 02.11.2015
Pierwszy dzień tygodnia rozpocząłem z akcentem w tle. Poniedziałkowa siła biegowa w moim przypadku jeszcze nie wygląda standardowo czyli skipy, wieloskoski itp. Pierwszy miesiąc treningowy będę biegał same podbiegi, aby jeszcze nie narażać biodra na zbyt duże obciążenia. Zrobiłem 10 km bardzo wolnym tempie: 5:33, to tempo pozwoliło organizmowi odpoczywać, czego efektem był średni puls na poziomie 123 bpm. Głównym aspektem tego treningu było 10 x 200 metrów podbiegu, wszystkie odcinki biegałem średnio po około 42 sekundy. Czułem, że ten trening jest mi potrzebny i pozwala organizmowi się rozwijać.
Wtorek 03.11.2015
Wtorkowe 12 kilometrów rozbiegania zrobiłem o 5:00 rano, fakt spałem mniej niż normalnie. Motywowało mnie zaś to, że w środę biorę urlop i będę mógł sobie to odespać (co tak naprawdę nie działa w praktyce) ale ta myśl mnie trzymała, gdy pokonywałem oświetlone jeszcze latarniami uliczki parku Poniatowskiego. 12 kilometrów przy wschodzącym słońcu, z uśmiechem na twarzy, zrobiłem w tempie około 5:20 min/km. Bez pomiaru pulsu chciałem po prostu cieszyć się tym treningiem, nie ściśle kontrolować parametry organizmu. Taka odskocznia też czasem jest potrzebna.
Środa 04.11.2015
Środa, to dzień z mniejszą ilością kilometrów w biegu, ale nie znaczy, że mniej aktywny. Tego dnia zrobiłem 6 km na bieżni elektrycznej plus dużo ćwiczeń siłowych z wykorzystaniem maszyn oraz przyłożyłem więcej uwagi do stabilizacji i rozciągania. Na koniec treningu zrobiłem 4 przebieżki po około 30 sekund.
Czwartek 05.11.2015
Czwartkowe dłuższe wybieganie miałem przyjemność przeprowadzić z jednym z 3 najszybszych biegaczy- blogerów z województwa Łódzkiego – Fanpage, 15 kilometrów spędziliśmy na dyskusji, o jakże by nie inaczej – bieganiu, ale również pojawiały się tematy finansowe, o których więcej możecie przeczytać na blogu Maćka LINK. Mimo dość szybkiego tempa i praktycznie nieustannej dyskusji, na koniec tego treningu byłem zaskoczony niskim tętnem, które wynosiło tylko 135, jak na szybkie (biorąc pod uwagę rozmowy) tempo 5:05 min/km.
Piątek i Sobota 06-07.11.2015
Piątek, tak jak w poprzednim sezonie, będzie moim dniem wolnym od aktywności fizycznej. Taki dzień pozwala organizmowi dojść do siebie oraz co ważne, czytałem o tym, że buty biegowe (dokładniej ich systemy amortyzujące) potrzebują jednego pełnego dnia, na wrócenie do pełni swoich możliwości, co wydłuża ich żywotność. Zalecam biegać na zmianę w dwóch parach butów, ponieważ wtedy stopa ludzka nie przyzwyczaja się do ułożenia jednych i urozmaica to jej ruchy, taka rotacja wzmacnia ją oraz zapobiega powstawaniu kontuzji.
Sobotni bieg był formą rozruchu o wydłużonym kilometrażu – po zajęciach na studiach zrobiłem 10 km wolnego biegania, organizm zaczął delikatnie odczuwać trudy tygodnia biegowego. Reakcją na taki zwrot akcji, przed niedzielnymi zawodami, było zastosowanie drzemki po treningowej. 1 godzina snu w ciągu dnia może bardzo mocno pomóc – takiego efektu spodziewałem się na Citi Tral Łódź.
Niedziela 08.11.2015
O niedzielnym biegu więcej możecie przeczytać w tym wpisie – LINK. Wysoki puls na rozgrzewce mógł być spowodowany albo stresem, albo słabo nawilżonymi elektrodami od paska. Samopoczucie podczas biegu, miejsce oraz wynik bardzo mnie zadowalają i raczej skupiam się na pozytywnych aspektach tego dnia, niż na dziwnych parametrach pulsu podczas rozgrzewki.
Po tych zawodach nie bardzo chciałem się rozciągać, po tak intensywnym wysiłku, gdyż ryzyko jeszcze większego uszkodzenia mięśni było zbyt duże i było trochę zimno na zewnątrz. Wieczorem wyszedłem na 15 minut bardzo powolnego truchtu, aby później zrobić sobie spokojną sesję rozciągania.
Tydzień zamknąłem z 72 kilometrami na liczniku i apetytem na więcej, oczywiście spiesząc się powoli.
Tak mniej więcej będą wyglądały kolejne 3 tygodnie treningowe w listopadzie, nie ma urozmaiceń, nie ma różnorodnych jednostek, listopad ma być miesiącem solidnej podbudowy wytrzymałościowej. Raz w tygodniu wychodziłbym na trochę szybszy trening, ale te dni zastępują mi moje ulubione jednostki – czyli starty w zawodach. Uważam, że taka forma przygotowań włączająca starty pozwoli na płynne przejście na wyższe obroty. Dużo kilometrów przy wolnym tempie ich pokonywania przystopuje szybki wzrost formy, spowodowany startami, dzięki temu wzrost dyspozycji będzie kontrolowany i stabilny na wiosnę 2016.
Jutro startuję w Turku w biegu na 10 km, będzie to pierwszy start na tym dystansie od słynnej Barcelony (LINK). Celem na ten start jest uzyskanie jak najlepszego miejsca, przy minimalnym planie czasowym 34.XX. Trzymajcie kciuki – Wasza pomoc jest niezbędna!