05.07.2021-11.07.2021 – Zmiany

05.07.2021-11.07.2021 – Zmiany

Podsumowanie tego tygodnia będzie trochę w innej formie. Od tego tygodnia ponownie zaczynam sam siebie trenować. Kilka miesięcy trenowania mnie przez kogoś nie było dla mnie komfortowe, z uwagi na fakt, że przy dwójce dzieci i niskim priorytecie na bieganie, nie realizowałem założonych treningów (robiłem albo coś innego, albo wcale nie robiłem części treningów).

Podczas urlopu gdy miałem luźne prawie 2 tygodnie treningowe dla siebie, zatęskniłem za tym, że wychodzę na trening i tak naprawdę dopiero wtedy decyduje co biegam (na podstawie tego jak się czuje i ile mam czasu). Nie chce tutaj, aby zabrzmiało to tak, że miałem złe rozpisane treningi, bo te wręcz przeciwnie, gdybym tylko realizował tak jak było rozpisane, byłbym bardzo dobrze przygotowany, sęk w tym, że ich nie realizowałem i dlatego postanowiłem przerwać współpracę (ale za to serdecznie polecam Piotra Kędzia gdybyście szukali trenera!).

 

Wracając do podsumowania:

 

Poniedziałek 05.07.2021

Luźne 7 kilometrów z Rysiem na wózku, pobiegaliśmy trochę pozwiedzać okolice, które pomimo tego, że są oddalone o 3 kilometry, to nigdy tam nie biegaliśmy.

 

Wtorek 06.07.2021

Również rozbieganie z Rysiem, ale tylko 4 kilometry i potem 2 kilometry jeszcze dokręciłem sam.

 

Środa-Piątek 07.07.2021-09.07.2021

Trzy dni bez biegania, za to zmęczony chodziłem mocniej, niż bym robił nie wiadomo jakie ciężkie treningi. Ryś miał problemy z spaniem w nocy i potrafiło mi wypaść często po 2-3 h z środka nocy. Spanie po 5 h na raty + cały dzień w pracy i tak trzy dni z rzędu skutecznie mnie od biegania odciągnęły.

 

Sobota 10.07.2021

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – Rano z Rysiem jedziemy na Parkrun, wyszliśmy z domu o 8:50 i rzutem na taśmę zdążyliśmy na start. Tempo biegu wydawało mi się bardzo wolne i też głównie biegliśmy w grupie. Tradycyjnie z Rysiem zaatakowaliśmy na około 1 kilometr przed metą, aby rozprowadzić to długim finishem. Co ciekawe na mecie okazało się, że pobiegliśmy szybciej niż tydzień temu (przy o niebo lepszym samopoczuciu).

 

Po południu rwało mnie, aby jeszcze coś pobiegać i tak również z Rysiem ruszyliśmy pod pretekstem drobnego zakupu w galerii na 5 kilometrów biegania.

 

Niedziela 11.07.2021

Rano pojechaliśmy do FFunParku (polecam smoki, odradzam roboty) gdzie Ryś miał atrakcje, a ja niedaleko od tego miejsca na Agrykoli miałem swoje. Dopiero gdy zrobiłem rozgrzewkę i kilka przebieżek, wyklarował mi się plan na to bieganie – 4x100m + 500m + 3×200 m + 500m – Realizacja:

100 – 15,4

100 – 15,0

100 – 14,5

100 – 14,3 (Wszystko p. 1,5 minuty)

p 1,5 minuty i 500 m w 1,29 p2,5 minuty

200 – 31,8

200 – 32,5

200 – 32,0 (wszystko p. 2 minuty)

i po tym (po p. 2 minuty) 500 m w 1,28

po tym jeszcze 2 setki zrobiłem jedna bez pomiaru czasu, druga w 14,9.

Odczucia – Setki biegane super, czułem moc i taki względny luz (za dużo wolnego?)  – Pierwsza 500-setka dość ciężko było utrzymać to tempo, ale nie energetycznie, a jakos tak przeskok z 14,X na 18 sekund/100 m mnie rozbił. Potem dwusetki już trudniejsze, szczególnie ostatnie 50 metrów każdego odcinka i ostatnia 500-setka już lepiej, jak przebiegłem 300 metrów, to ostatnie 200 wiedziałem, że to spokojnie dowiozę.

Powrót do domu, obiad, drzemka Rysia i wieczorem ponownie pojechaliśmy do Łazienek, tym razem ja z Rysiem robiliśmy trening tempowy.

Normalnie powinienem sam to biegać, ale sam jestem ciekaw, jak wyjdzie mi trenowanie mocne z Rysiem vs starty samemu.

Biegaliśmy wzdłuż Kanału Piaseczyńskiego, gdzie jest odmierzone i zaznaczone 20 km co jeden kilometr. Biegło się rewelacyjnie, ale zegarek biegowy mówił, że jednak wolno i tak, według pomiarów na trasie 5 km wyszło w 19:25, a według zegarka w 20,28. I dlatego nie ufam swojemu zegarkowi, drugi zegarek pokazał mi, że pokonywaliśmy kilometry zdecydowanie poniżej 4:00 i czuję, że nasze bieganie było bliższe 19:30, niż 20:30. Fajny trening, Ryś dopingował i łączenie takich 2 jednostek w jeden dzień też nie jest czymś codziennym, za to fajnie się czułem po.

 

Kolejne zmiany, które wprowadzam to – Aminokwasy EAA (dieta u mnie nie jest za dobra i liczę, że to mnie trochę podratuje po ciężkich treningach) + raz dziennie jogurt priobiotyczny.
Jeszcze muszę się zorganizować na badania krwi i po tym chciałbym wprowadzić suplementacje jakimś zestawem witamim. Tymczasem startujemy w nowy tydzień. Miłego dnia!.

 

Share This:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *