07.03.2022 – 13.03.2022 – Szuranie

07.03.2022 – 13.03.2022 – Szuranie

Poniedziałek 07.03.2022

Ryś przeziębiony, słaba noc z niedzieli na Poniedziałek – dzień również na niskim poziomie energetycznym i ogarniania. Gdy uśpiłem Rysia wieczorem, położyłem się chwile obok niego, aby zebrać siły na trening wieczorny, obudziłem się rano we Wtorek.

Wtorek 08.03.2022

Wtorek już lepiej – wolne rozruszanie nóg 35 minut szurania po okolicznych chodnikach.

Środa 09.03.2022

Zjadłem coś, od czego dostałem tak masakryczne wzdęcia, że na trening wyszedłem dopiero około g. 23 – nie było to komfortowe bieganie, runda po Królikarni i wróciłem do domu. Tydzień trochę mi treningowo przestał się spinać, ale może taki też jest potrzebny.

Wielokrotnie obiegiwana Królikarnia nocą.

Czwartek 10.03.2022

Tutaj dzień już ustawiony pod mocniejszy trening wieczorem. Nawet jedzenia pilnowałem i efekt mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Chciałem zrobić 4x kółko wokół ogródków działkowych (około 1660 m ). Zakładałem, że jak będę to biegał około 6:40, to będzie to temp 4:00 i chciałem tym tempem zrobić 3 ostatnie kółka, a pierwsze trochę na samopoczucie. Muzyka na uszy (tym razem coś mnie tchnęło na Tatu, noga się dla tej muzyki kręciła bardzo dobrze). Pierwsze kółko wyszło w 6:35 i nawet nie czułem potrzeby zatrzymywania się, ale zgodnie z planem 2 minuty truchtu. Drugie kółko równie dobrze mi się biegło, a na zegarku 6:23!. Ostatnie kółko z lekkim dociśnięciem końcówki w 6:14. Dla siebie zapisuje tylko międzyczasy ostatniego kółka, aby to sobie kiedyś porównać:

1 przystanek – 1:18

Zakręt – 2:53

Latarnia biała – 4:59

Całość 6:14

Nie wiem czy to efekt dobrego jedzenia, czy muzyki, czy ogólnie tego, że byłem nastawiony bojowo na ten trening, ale szło pięknie „Nas Ne Dogoniat” 🙂

Start treningu

Kluczowe takie przemyślenie po tym treningu (a czas na przemyślenia jest dobry, piszę to bezpośrednio po tym treningu g. 00:25), że jak się wie, po co się idzie na trening i co się chce zrobić, to o wiele łatwiej jest to zrobić. Takie nastawienie na cel. Teraz tak się zastanawiam, jak wiele osób wie, po co wstaje rano z łóżka, jaki mają cel, czy go realizują, czy się do niego przybliżają?

Piątek 11.03.2022

Położyłem się bliżej g. 1 w nocy, nie zdążyłem zasnąć, a obudziła się Łucja, gdy Lucek zasnął, obudził się Rysio, z perypetiami cała noc, mało snu. Cały dzień w Biurze, potem wypad z Rychem na zakup czegoś fajnego, co niedługo zobaczycie, ogarnianie dzieci do snu i można iść na trening. 30 minut lekkiego biegania z dość delikatnymi włączeniami. Po przeziębieniu Rycha tydzień temu, jutro na parkrunie startować będę sam.

Sobota 12.03.2022

Choć noc była spoko, to jednak coś nie zagrało i ledwo wstałem z łóżka. Rycho oczywiście przed moim budzikiem się obudził. Zjadłem batona, trochę się napiłem i ruszyłem sam na Pola Mokotowskie na Parkrun.

Często tak mam, że jak mi się biegnie ciężko rozgrzewkę, to potem start idzie dobrze, ale tutaj to się nie sprawdziło, od samego startu biegło mi się ciężko. Zakładam, że Czwartkowy trening był za późno wykonany przed sobotnim biegiem i po prostu zabrakło świeżości. Po około 1 kilometrze zostaliśmy tylko z późniejszym zwycięzcom na czole stawki. Nie wiedziałem jak szybko biegnę, ponieważ mój GPS włączyłem za późno + trasa jest zmodyfikowana, więc też nie mam swoich stałych puntów pomiarowych. Po prostu trzymałem się lidera jak najdłużej się dało. Finalnie trochę mi zaczął na końcu uciekać, mi zaczęło brakować już sił. Efekt 10 sekund straty i 18:29. Odczucia z biegu nie były super, choć czas nie jest zły. Można przyjąć, że na 5 km z wózkiem, a bez to jest u mnie około minuta różnicy, choć uważam, że dzisiaj nie byłem w pełni gotowy na bieganie na maksimum swoich możliwości.

Okolice półmetka, jeszcze kleje (fot. FB Parkrun Pole Mokotowskie)

Niedziela 13.03.2022

W planach była wizyta na stadionie i pokręcenie szybszych odcinków, jednak finalnie wyszło lekko ponad 30 minut biegania wieczorem po g. 22. Ten tydzień trzeba już zamknąć i wejść z świeżością w nowy.

Podsumowanie

Pierwszy tydzień od dawna, kiedy udało mi się dowieźć 6 dni biegowych, może nie były to super owocne jednostki, ale liczy się konsekwencja. Z racji, że niedziela była bardzo lekka, w nowym tygodniu Poniedziałek oraz Wtorek będą wprowadzeniem do mocnego treningu w środę. Przyszły weekend nie będę startował w Parkrun ani też nie będę biegał mocnego tempa na 5 km treningowo, więc będzie przestrzeń, aby właśnie przypomnieć sobie co to jest szybkie bieganie.

Share This:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *