21.02.2022 – 27.02.2022 – Walczymy

21.02.2022 – 27.02.2022 – Walczymy

Poniedziałek 21.02.2022

Wolne od biegania – weekend był solidny, trochę oddechu dla organizmu się przyda.

Wtorek 22.02.2022

Miałem silną potrzebę dzisiaj więcej pobiegać – potrzebowałem sporo sobie poukładać w głowie i celowałem gdzieś w 15 kilometrów takiej układanki, niestety po 6 kilometrach cała moja uwaga skupiała się na tym, aby jakoś dobiec do domu po awarii brzucha. Finalnie i tak musiałem podjechać drogę powrotną elektryczną hulajnogą. Trening dobry na początku, kilka kilometrów poniżej 5:00. Źródło problemów z brzuchem – zjedzenie loda na 1 h przed nie jest dobrym pomysłem.

Środa 23.02.2022

Rano 2 km dobieg/powrót żłobek, wieczorem wypad biegowy z Rychem do Galerii w sumie trochę ponad 4 km, biegowo mało, ale jedna chwila zostanie w pamięci – biegniemy sobie chodnikiem, mi się biegnie dobrze, Ryś nagle zaczyna śpiewać piosenkę i tak sobie w rytm piosenki on wesoło śpiewa, ja sobie biegnę, ot taki fajny moment.

Mama dopiero teraz widzi, co my na tych treningach robimy (wizyta na lodach)

Czwartek 24.02.2022

Ponownie z Rysiem wizyta w Galerii (tym razem ja musiałem coś załatwić w oddziale Banku) – Wyszło 3,5 km biegania, dogrywka biegania już w nocy, 30 minut kręcenia się po okolicy. Czuję, że robię się mocniejszy, ale energii dzisiaj do biegania nie było.

Piątek 25.02.2022

Wolne – bym pobiegał, ale czasowo się nie dało, transportowaliśmy się do Grodziska i dzieci postanowiły, że nie będą szły spać u Babci wcześnie – efekt – 01:30 dopiero usnąłem.

Sobota 26.02.2022

Obudziłem się g. 7:40, tak wstajemy z Rysiem do szkoły. Staram się wstawać o tej samej porze, aby organizm miał jakiś stały tryb, niezależnie o której pójdę spać. Na trening poszedłem około g. 13:30 – plan – 5 km solidniej. Padło na Cmentarną trasę . Dobieg zajął 6 km, włączyłem stoper i ruszyłem. Nie mam teraz GPS-a, który by mi pokazywał aktualne lub choćby średnie tempo, więc biegłem na stoper i samopoczucie. Gdzieś z wyliczeń, wiedziałem, że całość jak bym pokonał poniżej 20 minut, bo by było tempo około 3:45-47. Wiedziałem, że punkt kontrolny muszę mieć w równe 10 minut.

Początek szedł dobrze, tzn. czułem, że biegnę szybko, ale też nie czułem, że przeginam. Tydzień temu na parkrunie, czułem, że przeginam, potem płaciłem za to, a tutaj było lepiej. To moje lepiej w odczuciach, oddało gorzej w wyniku. Swój punkt kontrolny miałem w 10:33, więc dużo, za wolno, ruszyłem szybciej, jednak orientacyjnie po międzyczasach znanych mi kawałków trasy, wynikało, że teraz biegnę po 3:50 i finalnie doleciałem w 20:55. Druga część trasy zdecydowanie szybciej, natomiast nawet gdybym całość tym tempem pokonał, to i tak by nie było złamanych 20 minut. Widać, że forma jest daleko, ale to dobrze, że jest w tej płaszczyźnie jakiś cel, aby wrócić.

Chciałbym kiedyś pokonać tę trasę poniżej 18 minut (około 3:20 min/km)

Niedziela 27.02.2022

Długie wybieganie – Bez muzyki, bez podcastów, z rana, po okolicach, gdzie nic nie ma. Już po 5 kilometrach wszedłem w tryb transu, że często łapałem się na tym, że nie pamiętałem właśnie pokonanego fragmentu trasy. Skupiałem się na tematach, które mnie aktualnie nurtują i wsłuchiwałem się w to, co mi do głowy przychodziło jako odpowiedzi. Fajna terapia, takie połączenie medytacji z ćwiczeniami. Niestety bardzo trudne do osiągnięcia na treningach w Warszawie.

Cicho, pusto, trochę zimno, więc warunki do biegania idealne 🙂

Do tego trasa też była spontaniczna, tzn. jak dobiegałem do jakiegoś skrzyżowania, to dopiero wtedy pozwałem sobie na wybór drogi. Nie planowałem i wyszła super około 20 kilometrowa pętla. Po południu Termy Uniejów z rodziną.

Podsumowanie

Ponownie patrząc wstecz, treningi wewnątrz tygodnia niewiele co wnoszą. Weekend za to solidniejszy. Był to ostatni tydzień wprowadzenia. W kolejnym dodam już jakiś solidniejszy akcent, ale wszystko nie na dużej szybkości.

Dodatkowo od tygodnia stosuję pracę na stojąco, na początku nogi bolały już po 15 minutach, teraz jestem w stanie wytrzymać około 30-40 (robię około 30 minut stojąco i potem 30-1h siedząco). Zdecydowanie praca na stojąco przynosi mi lepsze skupienie i koncentrację. A dla zdrowia też pewnie nie zaszkodzi.

Myśl z sobotniego treningu jeszcze tkwi mi w głowie – Bardzo mi się nie chciało ruszać na ten trening, nawet po rozgrzewce czułem, że zmęczenie jest duże. Odczuwać takie myśli i niechęć to jedno, być świadomym tego, że ma się coś do zrobienia to drugie, ruszyłem. Tak samo w życiu, często ma do zrobienia coś czego mi się nie chcę, ale zakładam sobie jakieś cele i działam.

Share This:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *