24.08-30.08.2020 – Dłużej
Czekają mnie w nadchodzącym czasie 2 stary – 4 km podczas Bussiness Run oraz 5 km podczas Bielańskiego Biegu Dzika. W związku z tym miniony tydzień był nakierunkowany na trening pod te dystanse,lekko odpuściłem sobie szybsze bieganie na stadionie.
Poniedziałek
Rozbieganie z Rysiem – dość późno więc tylko 25 minut truchtania.
Wtorek
Również z Rysiem – Trening siły biegowej, tym razem w parku Morskie Oko. Dość fajny trening, robiliśmy długie podbiegi, pierwszy wyszedł w 1.15. Rozkręcaliśmy się z odcinka na odcinek tak, że ostatni pokonaliśmy w 57 sekund! Potrzebowałem takiego przetarcia. Oczywiście z dobiegiem i powrotem taki trening trwa około 45 minut i to jest tak optymalnie dla Rysia.
Środa
Wymuszone wolna – praca do późna i potem deszcz.
Czwartek
Niewykorzystana energia z Środy już musiała być spożytkowana. Nie czułem się jeszcze psychicznie wypoczęty po ostatnim weekendzie, aby robić krótsze odcinki, postanowiłem zrobić bieg ciągły. Rozgrzewkę 20 minut oczywiście zrobiłem z szefem Ryszardem. Trening musiałem robić blisko domu, więc postanowiłem biegać wokół osiedla.
Zegarek spłatał mi figla i zgubił zasięg od razu po starcie, więc pierwsze koło przebiegłem 14:38, nie wiedząc tak naprawdę jakim tempem biegnę. Zasięg wrócił pod koniec pierwszego okrążenia, drugie już biegłem z pomiarem i wyszło w 14:10. Pętla co ciekawe miała równe 4 km, więc 8 km pokonałem w tempie 3:36. Był zapas aby dopiec do 10 km, nie było jednak takiej potrzeby.
Piątek
Z lekkimi przerwami około 40 minut roztruchtania z Rysiakiem.
Sobota
Mała wycieczka do Lasu Bielańskiego na trening, wspólne 30 minut z Ryśkiem + samotne 5×200 metrów od 37 do 31 sekund przerwa 1 minuta.
Niedziela
Pojechałem rano gdy nie padałona Agrykolę z planem mocniejszego biegania. Mocne z poranka to okazały się jednak opady deszczu, zaczęło padać jak przyjechałem, poczekałem w aucie 15 minut, ale nic nie przestawało, a bieganie w takiej ulewie niestety nie sprawiłoby mi wiele dobrego. Zmiana planów i kolejna próba wieczorem.
Wieczorem tym razem tylko 15 minut rozgrzewki z Rysiem i ruszyłem na stadion sam. W planach miałem 5×1 km, ale jednak tuż przed startem zmieniłem to na 2+1+1+1 w tempie po 3:15/km.
2 kilometry wyszły idealnie w 6:30, odczekałem 90 sekund i ruszyłem na kolejny odcinek tym razem o długości 1 kilometra. Tysiaki wyszły odpowiednio 3:16/3:15 i 3:13 (gdzie na ostatnim dopiero ogarnąłem się gdy miałem 3 sekundy straty na 200 metrów do mety). Przerwy między tysiącami to 60 sekund. Od jakiegoś czasu bardzo lubię stosować krótkie przerwy i to one najmocniej mi dawały w kość na tym treningu. Jak dla mnie mocny trening i faktycznie odczułem ostatnie 2 odcinki, że musiałem nieźle pracować głową, aby utrzymać to tempo.
Podsumowując, kluczowe jednostki zostały wykonane tak jak miały być, reszta to bieganie uzupełniające. Cieszy fakt, że cały tydzień na każdym treningu towarzyszył mi syn :).
Co do planów, to czeka mnie jeszcze jeden mocny trening w formie 15×400 lub 12×500 na przerwie 30 sekund i na tej podstawie na Biegu Dzika powinno być dobrze.