31.03.2025 – 06.04.2025 – Treningowo

31.03.2025 – 06.04.2025 – Treningowo

Poniedziałek, 31.03.2025
Już czułem się lepiej, więc ruszyłem na trening. Ale zanim ruszyłem na trening, spędziliśmy z dziećmi osiem godzin w Hopa Lupa w nowej Sukcesji. Ilość atrakcji — zarówno dla dzieci, jak i dorosłych — jest tak duża, że spokojnie można było ten trening odpuścić. Ale jednak wyszedłem.
W planach było 45 minut luźnego biegania. Można powiedzieć, że to był trening „super combo”, bo biegałem dwie godziny po zjedzeniu solidnego posiłku w McDonaldzie. A to zdecydowanie nie jest idealne jedzenie przed bieganiem. Nie było to lekkie ani przyjemne bieganie — no ale trening zrobiony. Jako ciekawostka, coś mi GPS nawalił, że średnie tempo z tego treningu wyszło bliskie 3:00, pierwszy raz tak miałem, trening usunąłem i dodałem ręcznie w strava/garmin. 

Wtorek, 01.04.2025
Trening z Rysiem. Rycho ledwo już się mieści do wózka, więc to nie wygląda tak jak kiedyś, ale miło wspominaliśmy nasze pierwsze wspólne treningi. To już pięć lat, odkąd z nim biegam, więc dużo wspomnień. Biegaliśmy trochę po starych trasach.
Ten trening był jednak trochę inny, bo Rysio nie był już cały czas w wózku — trochę mi towarzyszył, biegając, a gdy wbiegałem po schodach, on robił swój trening. Ja w planach miałem same podbiegi, ale że robiłem go z Rysiem, zmieniłem plan — zrobiłem pięć podbiegów, a następnie 10 szybkich podbiegów po schodach. To był fajny wspólny trening. Przebiegnięte 8 km — w sam raz na takie wtorkowe ćwiczenia.

Równolegle do nas robił trening pewien starszy Pan, na około z ponad 70 lat, fajny widok takiej różnicy pokoleń i jeden cel, trening na schodach

Środa, 02.04.2025

Rano g. 8, Badminton z Andrzejem, tutaj już nie jest fajna gra rano, tutaj jest solidny wpiernicz tak, że często nie mam siły tchu złapać i po 50 minutach takiej nawalanki ledwo stoję na nogach. Tym razem przegrana 3:1, choć 2 sety przegrałem na przewagi, więc nie było tak źle jak wynika z wyniku 🙂 

Wieczorem – Schody Sky Tower, trafił się nieplanowany trening, więc podjechaliśmy z rodziną na 3 szybsze wejścia – 5:15, gdzie jednak już pod koniec mnie nieźle stawiało, drugie szybszy marsz w 6:52 i ostatnie 5:20, ale nacisk położyłem na pierwsze 20 pięter w 2:24, a drugie już wolniej, podłączyłem się pod innego szybszego biegacza. Fajne przetarcie. 

Krótka wizyta bliżej centrum

Powrót z centrum z wózkiem i 2 dzieci, po drodze lody i w sumie wyszło 6 km z zapakowanym w nie tak małe dzieci wózkiem, tutaj już nie było tak lekko, ale nadal na plus :).

Czwartek, 03.04.2025

Plan 2 km po 3:30 + 10×400 m, ma to być najmocniejszy trening przed startem w leśnej triadzie biegowej. Tempa 400 m też po około 3:25 – realizacja: 

2 km wyszły solidnie – po 3:27. Czułem się na tym w miarę okej. To jest z perspektywy pisania tego w niedzielę, chociaż, jak sobie spróbuję przypomnieć i skupić się, to jednak było nieco trudno. Szczególnie że wyobrażenie sobie przebiegnięcia w takim tempie 5 km tego dnia raczej nie było możliwe. Tętno też bardzo wysokie, bo nawet potrafiło dojść do prawie 180. To nie jest tempo, na którym teraz jestem w stanie biegać długie dystanse.

W końcu w pełni na krótko 🙂

Dalej miało być 10 razy 400 m i to już było biegane na takiej granicy, że wiedziałem, że dam radę to zrobić. Wiedziałem, że ten trening będzie ciężki, ale też wiedziałem, że jak się po nim dobrze zregeneruję, to będę w lepszej formie. Pech był taki, że po pięciu odcinkach niestety zauważyłem krew lecącą z nosa. Przy tym tętnie i ze świadomością, że jeszcze tyle treningu mnie czeka, jednak odpuściłem dalszą część i wróciłem do domu. Nie chciałem ryzykować – organizm dał wyraźny znak, że tutaj coś nie gra. Ten trening został więc w połowie przerwany.

Piątek, 04.04.2025

Piątek, od rana godzina treningu badmintona – tym razem głównie technika przy siatce, więc nie było za dużo biegania. Nie czułem się zmęczony po tym treningu. Co ciekawe, gdy wszedłem na schody, żeby zrobić krótszy bieg po schodach na siłowni, to dwie i pół minuty przy tempie 25 były jak najbardziej do zniesienia. Trzy minuty – do wytrzymania. Na kolejny raz warto spróbować to podkręcić lub wydłużyć. Zobaczymy jeszcze, jak się będę czuł po kolejnym treningu.

Sobota, 05.04.2025

Czas na parkrun. Tym razem jednak parkrun był z treningowym planem, gdzie pierwotnie zakładałem, że ostatnie 3 km biegu mam pobiec po 3:30. Niestety, już na rozgrzewce i w trakcie biegu czułem, że to nie będzie możliwe do zrealizowania, więc lekko zmieniłem plan. Postanowiłem, że zrobię ostatnie kółko w parku (które ma nieco ponad 2 km długości) właśnie w tym tempie.

W taki sposób rozegrałem ten bieg – najpierw przebiegłem pierwsze 3 km, a w momencie, gdy wbiegłem na ostatnie kółko, przyspieszyłem i starałem się trzymać tempo 3:30. Przyspieszenie z tempa około 3:50 do 3:30 było wykonane bardzo nietrafnie – przyspieszyłem za mocno, a później, zwalniając, zwolniłem już trochę za bardzo. To było bardzo szarpane tempo.

Finalnie zawodnik, który biegł na drugiej pozycji, na tyle mnie naciskał, że musiałem przyspieszyć drugi kilometr. Ostatecznie wykręciłem średnie tempo – 3:31, co – przy tym samopoczuciu – nie było czymś spodziewanym. Bieg skończyłem nawet w niezłym czasie, bo 18:42. Dołożyłem kolejną cegiełkę do tego, by zbliżyć się do granicy 100 zwycięstw w tym parkrunie.

Na mecie (foto fb. parkrunPoleMokotowskie)

Niedziela, 06.04.2025

Niedziela obudziła mnie dużym zmęczeniem – trochę tak, jakby znowu zaczynało mnie brać jakieś przeziębienie. Dzięki możliwości opieki nad dziećmi przez żonę mogłem trochę dłużej pospać, no i tego dnia trening sobie odpuściłem. Raczej wolę być niedotrenowany niż się „przejechać” i potem nie mieć w ogóle siły.

Powoli będziemy luzować z treningami – dwa starty w przyszły weekend. Zobaczymy, czy uda się zakręcić w okolicach poniżej 18 minut. Czuję, że jestem w stanie, jeśli odpowiednio odpocznę i lepiej się przygotuję. Minusem będzie to, że będę startował w pierwszej serii, więc to ja będę musiał nadawać wysokie tempo i znaleźć się w pierwszej trójce.

Dodatkowo będę musiał jechać na bieg po schodach, bo – chcąc połączyć te dwie sprawy – niestety tak będę musiał to rozegrać.

Share This:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *