31.08-06.09.2020 – Mocniej
Powoli zaczynam odczuwać formę. Takich mocnych treningów jak teraz nie robiłem od dobrych kilku lat. Samopoczucie dopisuje i czuje, że moje ciało jest gotowe na mocne ściganie!
Poniedziałek
Standardowo jak to poniedziałek, luźne bieganie z Rysiem. Po bardzo ciężkim treningu w niedziele, poniedziałkowe 40 minut wpasowało się idealnie.
Wtorek
Planowałem 20 minut z Rysiem, potem 20 minut sam mocniej, wyszło tak, że zabłądziliśmy i jednak odnalezienie się zajęło nam 40 minut . Jedynie na koniec zrobiliśmy 600 metrów po 4:00.
Środa
Jeden z mocniejszych treningów w życiu. 10×500 metrów na 30 sekundowej przerwie. Tutaj nie tempo jest zabójcze, a właśnie tak krótka przerwa. Ciężko oddać realia takiego treningu, polecam spróbować. Bardzo budujący trening nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Trudne jest zmotywowanie się do kolejnego odcinka, kiedy to ledwo oddychasz po poprzednim. Wszystkie odcinki biegane na asfalcie. Średnio wyszły po 1:36 -1:37 (3:12-3:14 min/km).
Po ostatnim odcinku miałem duże kłopoty z opanowaniem organizmu, tak mocno wytrąciłem organizm z równowagi Jednak po kilkunastu sekundach czegoś w rodzaju szoku, postanowiłem świadomie uspokoić oddech i bardzo mocno sięgnąć wgłąb siebie, aby uspokoić się cały. Faktycznie, wystarczy zapanować nad umysłem, a ciało się dostosuje, działa to w dwie strony, kiedy chcesz z ciała wycisnąć więcej i gdy chcesz je uspokoić. Na koniec już bez żadnego spięcia pod względem czasu i tempa zrobiłem kilka lekkich przebieżek.
Czwartek
Miałem wyjść pobiegać jak Rysio zaśnie. Nie wyszedłem …, żałuje.
Piątek
Prawie godzina luźnego człapu, człapu. Bez żadnego skupiania się na tempie, ani na dystansie.
Sobota
W planach miałem siłę biegową, ale też chciałem coś pobiegać na stadionie. Finalnie połączyłem te 2 treningi :). 20 minut rozgrzewki, następnie 5xpodbiegi. Pierwszy w 32 sekundy, ostatni na tym samym odcinku w 26. Następnie założyłem kolce i ruszyłem na 5×200 metrów na stadionie. Pierwsze 200 zbyt pewnie się czułem i wyszło delikatnie za wolno w 32,3, ale na kolejnych już lepiej się skoncentrowałem i wszystkie wyszły po około 31,3 + ostatni s 28,8. W drodze powrotnej dorzuciłem jeszcze 1 kilometr w 3:40 pod lekką górkę. Solidny trening, który nie był wyniszczający, a fajnie się udało popracować.
Niedziela
Rano – Wraz z Rysiem kibicowanie na Biegu im. Bronisława Malinowskiego w Tomaszowie
Wieczorem – Start w BusinessRun – 4 km pokonane samotnie w 13:22 . Samopoczucie tego dnia było na dociągnięcie do 5 kilometrów. Dorzucając do tego rywali i asfaltowe podłoże mógłby być fajny wynik. Niemniej i tak wyszło dla mnie bardzo fajne bieganie + lekkość nóg po sobocie aż mnie zadziwiała. Start w ramach wspólnego biegania z Ekipą z Accenture Łódź 🙂
Reasumując – Tydzień ponownie z dwoma mocnymi akcentami. Oba już pokazują, że prędkości 3:20 nie są mi obce. Najbliższe 2-3 główne jednostki treningowe poświęcę na treningi na bieżni pod Warsaw Truck Cup i dystans 1000m. Do usłyszenia za tydzień!