Prawdopodobne przyczyny kontuzji i moja opinia jak to teraz widzę.
Balansowanie na granicy, tak można nazwać próbę wejścia w świata profesjonalnego biegania będąc amatorem, z dużą ilością rzeczy poza-biegowych na głowie. Kilku osobom dawałem sygnały, że nie wiem, czy biegać dalej i czy nie przejść na bieganie tylko dla zdrowia, myślałem o tym, lecz nie wiedziałem kiedy to zrobić i niestety w Lipcu tego roku sprawa sama się wyjaśniła.
Mieć plany, a realizować je to dwie kompletnie różne rzeczy i tak wiele z moich planów schodziło na drugi tor, ponieważ priorytetem u mnie zawsze było – bieganie. Sami wiecie, ile wyrzeczeń niesie taki tryb życia za sobą, chociaż większość z nich jest dobre. Tu tylko opiszę potencjalne przyczyny powstania mojej kontuzji, co do ogólnego tematu „bieg dla wyniku, a bieg dla zdrowia” zostawię sobie na oddzielny wpis.
Czerwiec i Lipiec tego roku to okres kupna mieszkanie. Wiele spraw trzeba było załatwić i większość z nich trzeba było robić zaraz po pracy. Wtedy też musiałem dokończyć pisanie pracy magisterskiej oraz jeszcze dodatkowo się uczyć. Nie zapominajmy o normalnej pracy na pełny etat oraz domowych obowiązkach i co najważniejsze – o dbaniu o związek. W tym wszystkim musiałem znajdować czas na pełen sen, posiłki, zakupy itp. Ciężko mi było znaleźć czas na bieganie i wtedy zacząłem biegać rano. Tak się wkręciłem, że w Czerwcu zrobiłem 11 treningów przed godziną 7.00
https://www.facebook.com/events/1542503169392479/
Niestety, aby jak najdłużej pospać, trening obcinałem do minimum, czyli praktycznie wstawałem, jadłem banana, piłem trochę wody i szedłem biegać. Wracałem, jadłem śniadanie i od razu szedłem do pracy, gdzie siedziałem 8 h w pozycji, która nie była idealna do regeneracji. Był to czas, kiedy najbardziej tej regeneracji potrzebowałem, często wstawałem około 5 rano, gdy trzeba było dłużej pobiegać. Po pracy czekało mnie dużo obowiązków. Natomiast wieczorem, kiedy trzeba było się skupić na pracy mag./nauce to wtedy nie miałem siły. Były dni kiedy odwracałem kolejność, czyli wstawałem o 5, aby pisać pracę, a wieczorem biegałem – wtedy znów nie miałem siły na bieganie.
Totalnie zaniedbałem rozciąganie, picie kawy też nie pomagało w skupieniu się. Chciałem biegać jak najlepiej, jak najmniejszym kosztem i niestety w końcu najsłabsze miejsce w organizmie dało o sobie znać i w tym przypadku było to kolano.
Gdybym tylko chodził biegać same rozbiegania, może i było by ok, lecz robiąc wymagające treningi specjalistyczne na dużym obciążeniu i na słabej regeneracji sam prosiłem się o problemy. Czułem, że każdy trening ściąga mnie w dół, gdyż nie mogłem odpocząć i to odbijało się nie tylko na bieganiu, ale i na pozostałych aspektach życia. Byłem zmęczony, nerwowy, zły bo mam dużo do zrobienia, a nie mogę się skupić itp. Bieganie nauczyło mnie zawziętości i konsekwentności, które za bardzo wykorzystywałem ponad siły.
To trochę głębszy temat na rozważania, a najlepszy na dyskusję, ale jeśli mówimy o bieganiu 33 minuty na 10 km, to już tego nie zrobi się biegając 3-4 razy w tygodniu po godzince. Jeżeli ja chciałem osiągnąć więcej, musiałem włożyć w to dużo więcej pracy. Moje treningi potrafiły trwać ponad dwie godziny, było ich czasem ponad 10 w tygodniu i tak jeszcze przy tym zaniedbywałem regenerację, która powinna być podstawą.
Jaka jest moja rada na taką sytuacje, gdybym mógł cofnąć czas? – Zrezygnować z biegania i całą energię, jaką wkładałem w treningi, włożyć w jak najszybsze zamknięcie spraw, które są ważniejsze. Wtedy wrócić do biegania. Dlatego teraz wolę biegać kiedy mogę i mam na to czas, a nie biegać jako priorytet, a potem robić to na co starczy sił i czasu. Choć niewykluczone, że to moje ostatnie słowo 🙂
Wiem, że można łączyć bieganie z licznymi obowiązkami i znam ludzi, którzy to robią, ale tych co biegają super wyniki i to robią jest ich garstka, ale pytanie co na tym cierpi, kiedy skupiamy się w głównej mierze na bieganiu za wynikiem, będąc amatorem – temat do zastanowienia.
Na pewno wrócę do tego rozważania w niedalekiej przyszłości, tymczasem uciekam – nauczyć się czegoś nowego! 🙂
2 thoughts on “Prawdopodobne przyczyny kontuzji i moja opinia jak to teraz widzę.”
Krzychu, a co dokładnie z kolanem się stało?
Dokładniejszy opis przyczyny kontuzji znajdziesz w poprzednim wpisie http://spieszsiepowoli.pl/dluga-przerwa/ – po prostu nie wytrzymało obciążeń z biegania ;/