Przemyślenia treningowe #1
Często zdarza nam się coś ciekawego doświadczyć podczas treningów, czy to jakieś wydarzenia, czy po prostu przyjdzie nam do głowy fajny pomysł. Chciałbym trochę, aby ten blog był żywszy, a nie jestem w stanie wygospodarować około 1,5 h na przygotowanie dłuższego wpisu, postanowiłem 2-3 razy w tygodniu umieszczać krótkie kilku zdaniowe przemyślenia treningowe.
Chociaż na zawodach nie biegam dystansów dłuższych niż 10 km, to dobrze mi robi raz na około 3 tygodnie zrobienie dłuższego rozbiegania. Dzisiaj w planach miałem pobiegać około 20 km, ale to co chce Wam przekazać to właśnie co doświadczyłem na tym dłuższym treningu. Mając już grubo ponad 1 h biegania, zapasy energii, które organizm posiada w formie cukrów są na wyczerpaniu, organizm biegacza zaczyna korzystać z tego źródła energii, które jest o wiele wydajniejsze w dłuższej perspektywie – tłuszczy.
I tak biegnąc sobie przez las, przypadkiem wpadł mi do buta mały patyczek, robiąc kolejne kroki biegowe, nie jakoś strasznie, ale ciągle uporczywie mi w tym bucie ten patyczek przeszkadzał. W końcu zatrzymałem się pośrodku lasu, wyjąłem ów mały patyczek i dotarło do mnie, gdzie jestem i jak się czuje.
Byłem w pustym, lekko szumiącym na wietrze lesie. Lesie, który choć szumi, jest cichy, spokojny, nigdzie nie goni, nic nie musi. Byłem z dala od ludzi, samochodów, obowiązków, zadań, pracy. Z dala od wszystkiego. Byłem sam na sam z sobą. I teraz najlepsze – dochodzi do mnie, że jestem po kilkunastu kilometrach biegu i dopiero świadomie zauważyłęm, że cisza nie jest tylko wokół mnie, ale ciszę mam również w głowie.
Właśnie dlatego tak uwielbiam biegać, dzisiaj dostrzegłem wyraźnie, jak bieganie pozwala oczyścić umysł, pozwala pozbyć się tłoczących się myśli w głowie. Bieganie pozwala wyrzucić z głowy kotłujące się myśli, tak jak ja wyrzuciłem ten mały patyczek. Tak po prostu, wychodzisz i wracasz bez tego, lub inaczej poukładane, poukładane tak, że już nie przeszkadza.
Moim innym przemyśleniem w tamtym momencie było przypomnienie sobie faktu, że umysł jest mocno nastawionym na energię organem ludzkiego ciała. Po kilkunastu kilometrach biegu, tej energii w organizmie wiele nie ma, lub nie jest tak łatwo dostępna i dlatego umysł nie traci zasobów na „mielenie” myśli na okrągło, co sądzicie, czy tak mogę to sobie wytłumaczyć?