10.10.2022 – 16.10.2022 – Stabilnie
Poniedziałek 10.10.2022
Wolne, nie udało mi się wcisnąć treningu, wychodzenie po g. 22 trochę straciło na wartości.
Wtorek 11.10.2022
Miałem rano 30 minut (zaspałem) więc zmieściłem tylko 4 km wolnego biegu, ponownie tydzień rozpoczyna się nieefektywnie treningowo
Środa 12.10.2022
Tym razem ponownie próba wciśnięcia treningu wieczorem, udało się dopiero o g. 21 – wyszło 30 minut luźnego biegu, to miało być mocno, przesuwam na Czwartek
Czwartek 13.10.2022
W końcu wstałem tak jak powinienem – cel stadion Skry – Kolce w dłoń i biegnę. Miałem wcześniej w planach trening szybkości, natomiast chciałem sprawdzić, jaki efekt ten trening przyniesie, więc trzeba wyznaczyć poziom na jakim jestem. Postanowiłem sobie zrobić sprawdzian na 400 metrów. Stresu i walki z samym sobą, wiedząc jak to może boleć miałem tak dużo, jak przy pierwszym zejściu ze skałki. Finalnie po rozgrzewce, mentalnie ze sobą porozmawiałem i ruszyłem. Pierwsze 100 metrów wiatr we włosach (pod czapką :)), myśl, ale pędzę, drugie 100 metrów – kontrolki migają, ciało zaczyna się spinać, trzecie 100 metrów – kontrolki już wszystkie się palą na czerwono, czuję, utratę kontroli nad ciałem. Górne partie pospinane i bolą mocniej niż nogi. Czwarte 100 metrów – tryb byle dobiec, brak kontaktu z rzeczywistością, boli wszystko, ból jak po 50 km biegu po górach. Czas na mecie 1:02.6. Bardzo pozytywny wynik. Stawiałem na okolice 1:05. Automatycznie z tego chcę sprawdzić ile będzie mnie kosztowało przesunięcie tego wyniku na okolice 56-57 sekund.
Piątek 14.10.2022
Czuję ból całego ciała i głównie mięśni czworogłowych. Wstaję rano idę na trening. Tym razem kierunek skałka, sprawne wejście na szczyt, tam 20 pompek, zejście, ćwiczenia podciąganie. I przy ogródkach działkowych 1 pętla w tempie < 3:30. Niestety samopoczucie z tego biegu nie było dobre, męczyłem ten dystans i to tempo. Dopiero szybsza końcówka dała jakiś efekt. Kółko wyszło minimalnie poniżej 5:50. Trzeba wyśrubować to do <5:30 ( tempo <3:20).
Sobota 15.10.2022
Obudziłem się jak zoombie, dziwna sprawa, podejrzewam kolację, bo nie chce mi się wierzyć, że sama jakość snu była tak zła, bo nie różniła się wiele od poprzednich.
Wybieram się na Parkrun. Mając 2 km od mieszkania Parkrun nawet start dla samego potrenowania ścigania się jest dobry. Wspomogłem się rowerem, aby być na czas. Jeszcze przed biegiem skorzystałem z toitoia, poczułem się lepiej. Start bez planu, za to dla odmiany z słuchawkami na uszach. Ruszamy, biegnę sobie swoim tempem blisko pierwszych zawodników, po około 400 metrach w słuchawkach leci jakaś wersja piosenki Scooter – How Much Is The Fish, słońce prześwituje przez żółte jesienne liście. Uśmiecham się, przestaje patrzeć na rywali, wyłączam w zegarku podgląd czasu i biegnę swoje. Wychodzę na prowadzenie, biegnę tak, aby biegło mi się dobrze, bez parcia na wynik, rywale z tyłu. Ciesze się każdym krokiem, choć nogi bolą, to to tempo mnie nie męczy. Łapię czas okrążenia, ale nadal bez patrzenia, lekko przyspieszam. Przebiegam pod masą spadających liście, próbuje je łapać. Taka faza totalnego odlotu i zabawy.
Jedynie na 300 metrów do mety przyspieszam do tempa 3:05, aby zaakcentować trening i dobiegam pierwszy (średnie tempo 3:48). Przy tym tempie trening był super komfortowy, a jeszcze miesiąc temu to tempo mnie strasznie męczyło.
Niedziela 16.10.2022
W planach trening szybkości, natomiast z racji na super pogodę, zapakowaliśmy się w auto i pojechaliśmy pobiegać po starym mieście. Normalnie do starego miasta byśmy dobiegli w 30 minut, ale nie wiedzieliśmy, że tyle ludzi będzie, że szukanie miejsca parkingowego zajmie nam 45 minut. Morze ludzi. Zrobiliśmy 6,5 km lekkiego biegu i w sumie dla dzieci ilość atrakcji co nie miara, natomiast chyba lepszym pomysłem byłoby pobieganie gdzieś po parku.
Podsumowanie
Kolejny tydzień, który nie był solidnym treningowo czasem, natomiast nadal nie mam konkretnych celów na starty, na razie chcę zejść poniżej tych 60 sekund na 400 metrów. Ciekaw jestem efektu takiego zapasu prędkości. W tym tygodniu na plus też wprowadziłem suplementacje Chela-MZB – efekt fenomenalny dla mnie w postaci głębokości snu, również też wyeliminowałem pszenicę z diety, ponieważ źle się po tym czułem.
Plan – Poniedziałek szybkość (odcinki 60 metrowe na maxa), Wtorek dłuższe wybieganie, Środa szybsze tempo takie 3 km po 3:25, Czwartek odcinki krótkie, Piątek wolne – weekend jeszcze do ustalenia.