25.03.2024 – 31.03.2024 – Krok do przodu

25.03.2024 – 31.03.2024 – Krok do przodu

Poniedziałek 25.03.2024

Czuć było moc na tym treningu – ciało już się dostosowuje do wysiłków, odcinki wchodziły solidnie, ten sam trening co tydzień temu we Wtorek

Pierwszy odcinek otworzyłem w casie prawie takim, jak kończyłem poprzedni trening – 31,8 s, piąty 31,9, dziewiąty 30,4 i ostatni 29,1 – realnie przy bardzo solidnym tempie myślę, ze jest szansa tutaj na 25 sekund. 200 metrów pomiędzy podbiegami, a schodami również wyszły nieco szybciej niż kilka dni temu.

Schody też zdecydowanie lepiej, nogi się nie uginały, była dynamika – czas całości szybszy o 21 sekund niż tydzień wcześniej. Po drodze do domu zrobiłem jeszcze 3 krótkie przebieżki.


Wtorek 26.03.2024

Planowałem wykonać trening z niedzieli czyli 2 km mocniej + 100/200/300/400/300/200/100 i z takim zamiarem rano wybrałem się na Skrę z kolcami w rękach. Na miejscu Pan miło mnie poinformował, że od Marca tylko wejścia grupowe i faktycznie, tego nie doczytałem. Na Agrykolę za daleko, postanawiam improwizować – ruszam z kolcami w rękach na 2 km, biegnie mi się w miarę ok, choć liczyłem na większy zapas, wyszło średnio po 3:52. Zawiązuje mocniej buty i ruszam 20×100 m, kolce muszą poczekać. Biegałem odcinki nieco ponad 100 m, chodziło o mniej więcej stały czas odcinka, niekoniecznie musiało to być równe 100 m. Wychodziło około 19 s, ostatni w 17,5. Nie było to bieganie na maksymalnych prędkościach, ale też nie było lekko. Uda mam zmasakrowane po tym treningu, ale to dobrze, bo brakowało mi takiego obiegania się szybciej. Przerwa między odcinkami 1 minuta.

Poranek idealny na takin trening

O g. 20 wieczorem już mnie odcinało, intensywny dzień.


Środa 27.03.2024

Z racji, że ponownie po południu nie będę miał czasu na trening, znów budzik zadzwonił o 5:30, dość sprawnie się organizm przestawił na te porę wstawiania. Tym razem w planach 10 km mocniej – celowałem 4:00-4:10 natomiast pierwsze 2 km dość lekko poszły i założyłem, że 40 minut złamię. Po 6 km już trochę żałowałem tego założenia.

Dość mocno mięśnie czworogłowe mam obolałe po wczoraj, więc te 10 km skutecznie dobiły nogi. Wymęczyłem 39:45, co jest jak się nie mylę moją pierwszą dyszką < 40 minut w tym roku. Teraz czas odpocząć i zregenerować te treningi.


Czwartek 28.03.2024

50 minut biegania rano, naprawdę powolutku, bez spinania się, sił starczyło na tempo 6:40 🙂


Piątek 29.03.2024

Dzień wolny od biegania – rano Trening Badminton, później 4 h z dziećmi na Mandorii


Sobota 30.03.2024

Start w Parkrun Łódź – Cel – pobiec mocno z dziećmi. Mieliśmy ze sobą pojedynczy wózek, więc ustaliliśmy z dziećmi, że biegniemy sztafetę, jedno kółko Łucja, drugie Ryś. Ruszyliśmy ponownie mocno, w sumie to dzisiaj z wózkiem otworzyłem biega tak jak tydzień temu sam, ale chciałem na siłę trzymać się pierwszej trójki zawodników, myśląc, że zwolnią. Efekt – zwolniliśmy wszyscy równo, więc przez 2 pierwsze kilometry różnica była zbliżona.

Start (fb. Parkrun Łódź)

Na półmetku zmiana w sztafecie, z wózka wysiadła Łucja, wsiadł Ryś – wymiana kierowcy trwała 5 sekund, więc pit stop z Beatą mieliśmy niezły (jeden rodzic wyciągał dziecko, drugi od razu umieszczał kolejne w wózku). Drugie okrążenie z Rysiem, dalej biegniemy na 4 pozycji, tempo niezłe, ale jednak już zaczyna brakować mocy. Wyprzedził nas jeszcze jeden zawodnik, który zaczął wolniej i przyspieszał. Finalnie dobiegliśmy na 5 miejscu w 19:25, z czego odejmując 5 s zmiany i prawie 100 m więcej na tej trasie, 19 minut na 5 km złamaliśmy. Zakładam, że bez wózka bym mógł się już powoli zbliżyć do okolic 18 minut.


Niedziela 31.03.2024

Pełny tydzień budzik 5:30 – Niedziela po zmianie czasu również ta sama godzina (choć tutaj by się przydało delikatne przesuwanie budzika, aby nie było takiego szoku). Cel na poranek – spełnienie jednego z marzeń. Tydzień temu spisałem sobie 33 marzenia, jakie chciałbym zrealizować, część z nich już jest odhaczona. Na razie lista znajduje się tutaj (będzie aktualizowana).

Część z marzeń wymagać będzie ode mnie ciężkiej pracy, aby czegoś się nauczyć, być gotowym to zrealizować, część tylko środków finansowych i chęci. Jednym z marzeń była możliwość kąpieli w basenie na 10 piętrze w Hotelu Double Tree w Łodzi z widokiem na Park Poniatowskiego o wschodzie słońca. Postanowiliśmy rodzinnie święta wielkanocne spędzić w Łodzi w hotelu i zrealizować to jedno z marzeń. Tak naprawdę marzenia z listy będą wyciągane i przekształcane w cele. Cel na marzenie z kąpielą i widokiem odhaczone :).

Pusto o tej porze
Pusto o tej porze
Cel zrealizowany 🙂

Później wycieczka biegowa po Łodzi – odwiedziłem bardzo wiele miejsc, po których kiedyś mieszkając w Łodzi często odwiedzałem biegowo. Miło wrócić na stare ścieżki biegowe po 6 latach. W większości miejsc czas jakby się zatrzymał. Trening fajny, bez forsowania tempa 21 km minimalnie poniżej 5:00.

Zdjęć nie robiłem, bo tereny znane, odświeżałem raczej to co w głowie było zapamiętane

Podsumowanie

Tydzień treningowo mocny – blok Siła/Szybkość/Wytrzymałość, aby oddał w bieganiu potrzebuje jeszcze kilku dni. Czyje się mocniejszy, choć jak na razie mogę myśleć o wynikach w okolicy 18 minut na 5 km. Kolejny tydzizeń

Share This:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *