Bukareszt okiem Polaka – krótka wycieczka SSP do Rumunii
Odległa Rumunia, kraj słynący z opowieści o Draculi, Transylwanii, wampirach i może o cyganach :). Chcę Wam przybliżyć więcej ciekawostek na temat tego miejsca, ciekawostek, które poznałem podczas mojego 8 dniowego pobytu w Bukareszcie.
Z racji tego, że chcieliśmy się zmieścić w danym budżecie na dojazd, podróż do Rumunii rozpoczęliśmy dzień wcześniej obierając kierunek na Berlin :). Tak, z Berlina są tanie połączenia do Bukaresztu, za około 40 euro można dotrzeć tam z dużym bagażem, ale trafiają się promocje nawet za 8 euro. Podróż busem (LUX Express) jest bardzo komfortowa. Polecam te linie autokarowe, dużo miejsca na nogi, wifi, kawa, woda, herbata – full serwis. W Berlinie byliśmy około 8:00, sprawna odprawa i lot, następnie dobra komunikacja z lotniska Otopeni w Bukareszcie do centrum, ogólnie podróż przebiegła szybko i miło.
Pierwsze wrażenia z miasta? Stolica państwa Rumunia wygląda trochę zaniedbałe. Jest pięknie (zwłaszcza w nocy), ale to piękno tworzą jedynie zabytkowe budowle i miejsca, poza tym tam gdzie byłem i biegałem miasto wygląda szaro. Trochę tak jakby nie było inicjatywy ze strony miasta o dbanie, remontowanie i sprzątanie. Nie mówię, że jest źle, ale mamy o wiele bardziej zadbane i piękne miasta. Tramwaje, autobusy, trolejbusy i ogólnie komunikacja jeździ jak chce, bardzo ciężko znaleźć rozkład minutowy. Jest bardzo dużo zaniedbanych kamienic w centrum, które są stare i bardziej straszą niż nadają piękna okolicy. Nie miałem okazji być w nowocześniejszej części miasta, ale jak biegałem po osiedlach, blokowiskach to również nie było to coś nadzwyczajnego.
Ok, dość krytyki czas na zabytki – Pierwszym moim celem treningowego zwiedzania był, a jakże by inaczej, budynek Parlamentu oraz Stare miasto.
Starego miasta praktycznie nie poznałem wcześnie rano za dnia, ot zwykłe uliczki z pozamykanymi sklepami i tyle, uroku to miejsce nabiera dopiero wieczorem, gdy zaludnia się licznymi turystami i tętni życiem. Za to Parlament swoim rozmachem przytłoczy każdego, drugi, co wielkości budynek na świecie z ciekawą historią oraz powalającymi liczbami, więcej o tym miejscu możecie przeczytać tu:
http://www.lifestyle.banzaj.pl/Palac-Ceausescu-Najdrozsza-zabawka-rumunskiego-dyktatora-8058.html
Jak to zwykle robię w trakcie zwiedzania poprzez bieganie, obieram kilka najważniejszych punktów i po drodze napotykam wiele, nie mniej ciekawych, przypadkowych miejsc. Pochowane gdzieś w uliczkach piękne kościoły, muzea, stare budynki bankowe są przepiękne.
Byłem również w Muzeum Wiosek, które przedstawia budowle i życie dawnej Rumunii, to muzeum jest blisko parku z licznymi jeziorami, jest to miejsce pełne terenów do spacerów zarówno w dzień jak i w nocy. Ogólnie parki w Bukareszcie są wyjątkowe, szczególnie, gdy tak jak ja miałem okazje, widać wstające słońce, które oświetla różnokolorowe jesienne liście drzew.
Nocą za to szczególnie warto zobaczyć stare miasto, które nabiera cudownych barw, rytmów muzyki oraz zapachów wydobywających się z licznych restauracji. Za kolację/obiad z tego, co widziałem płaci się około 17-30 Leji (waluta rumuńska), która ma kurs bardzo mocno zbliżony do Polskiego Złotego. Co warte uwagi w Bukareszcie to taksówki, tanie, bardzo tanie, za kurs 3 kilometrowy z centrum do hostelu zapłaciłem odpowiednio 5 zł. Jeżeli jedziemy w grupie to chyba najszybsza i najtańsza forma transportu.
Musi być też, „ale”, w trakcie dnia, jazda taksówką jest niesamowitą przygodą, gdy Ci panowie wjeżdżają z klaksonem w środek skrzyżowania wymuszając pierwszeństwo, lub niebezpiecznie wyprzedzają i potem wciskają się ponownie na właściwy pas ruchu. Trzeba uważać przy rozliczeniach, lubią oszukiwać. Metro też wydaje się być dobrym środkiem transportu, jechałem tylko raz i co zauważyłem, nie ma tam wcale imigrantów jak w innych większych stolicach na zachodzie, są tylko zwykli mieszkańcy Rumunii, bardzo podobni do Polaków. Co do charakterów to są bardzo według mnie biegunowi, jedni są otwarci, życzliwi i weseli, inni znów zamknięci w sobie, niechętnie pomagający i ogólnie najlepiej by wcale nic nie mówili. Ogólnie czułem się tam jak w Polsce, ale takiej z 10 lat wstecz.
Jedzenie mają pyszne – z piw polecam Ursus. Co jeszcze mi się podobało, to widać dużo auto marki Dacia, czyli promują swoje.
Moje odczucia i opinie na temat innych narodowości, z którymi mieszkałem przez 8 dni na projekcie Erasmus+ są następujące (opinia na podstawie poznanych ludzi):
Rumunii – Super ludzie, zwłaszcza Ci otwarci, ci mniej, po dłuższej rozmowie też są super. Bardzo pomocni i życzliwi.
Litwini – Lubiący żarty, bardzo weseli i uśmiechnięci. Dużo ze sobą lubią spędzać czasu, mniej otwarci, ale ciekawi świata.
Włosi – 100 % zgadzam się z stereotypami, panowie otwarci, macho, dużo rozmawiają, kobiety bardziej lubią być w cieniu, choć po dłuższej rozmowie mam bardzo pozytywne opinie na ich temat.
Bułgarzy – Bardzo otwarci, towarzyscy, lubiący rozmawiać i chwalić swój kraj.
Sam Bukareszt polecam maksymalnie do zwiedzania na 2 dni. To fajne miasto, ale nie ma tam za dużo atrakcji. Inaczej jest w okolicach, o których dużo słyszałem, lecz niestety nie miałem okazji zwiedzić, liczne zamki, piękne tereny i widoki, jeżeli ktoś lubi takie miejsca – polecam Rumunię.
Zapraszam również do przeczytania wpisu o tym, dlaczego byłem w Rumunii 🙂
Jeżeli wpis się podobał, proszę daj znać poprzez kliknięcie Lubię to na FB, dla Ciebie to 2 minuty czytania, dla mnie to ponad godzina pisania.