Długa przerwa – Kontuzja opis

Długa przerwa – Kontuzja opis

Tym razem nie będzie relacji z treningów czy zawodów. Wpis będzie miał zabarwienie szarej walki z nieznaną kontuzją. Od 12 Sierpnia zmagam się z bólem biodra i chcę podzielić się z Wami moimi przemyśleniami. Opowiem o nietypowym urazie, który mi się przytrafił oraz o tym jakie środki podjąłem, aby go jak najszybciej wyleczyć. W jaki sposób prawdopodobnie doprowadziłem się do tej kontuzji, pisałem już w wpisie podsumowującym ostatnie tygodnie sprzed kontuzji. W chwili pisania tego wpisu – kontuzja bardzo powoli ustępuje, ale niestety nadal uniemożliwia mi bieganie.

Niestety teraz w parkach pozostaje mi tylko spacerowanie.
Niestety teraz w parkach pozostaje mi tylko spacerowanie.

Głównym powodem urazu jest zaniedbanie mięśni pośladkowych. W ostatnim czasie dość mocno ograniczyłem rozciąganie, przestałem uczęszczać na zajęcia jogi oraz zwiększałem intensywność treningową. Na dodatek doszły do tego treningi w górach. Gwoździem do trumny był start w sztafetowym biegu Szakala na górce Śmieciówce. Bieganie po górach, submaksymalny wysiłek i ostre zbiegi na zawodach, do których nie byłem przygotowany, spowodowały efekt przeciążenia miejsca, które najbardziej wtedy pracowało i nie było odpowiednio wzmacnianie i rozciąganie. Kolejnym błędem było trenowanie z bólem – myśląc, że uda mi się go zabiegać.

 

Pierwszym krokiem, jaki podjąłem to zastosowanie maści przeciwzapalnych typu Voltaren Max. Od razu po treningu na stadionie i odczuwaniu już ewidentnego bólu następnego dnia – odwiedziłem ortopedę. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że totalnie nie mogę biegać. Wtedy jedynie ustaliliśmy, że jeżeli lekko boli to mogę kontynuować treningi. Wstępnie z lekarskiej oceny było to naciągnięcie mięśnia pośladkowego średniego. Tego dnia po pracy wyszedłem na swój 10 km trening, który miał być ostatnim dłuższym biegiem przed startem na 5 km w Aleksandrowie. Niestety po 4 kilometrach nie byłem w stanie kontynuować treningu – ból był nie do zniesienia.

Zestaw pomocniczy w pierwszej fazie kontuzji.
Zestaw pomocniczy w pierwszej fazie kontuzji.

Kolejnymi krokami było rozpoczęcie leczenia farmakologicznego i totalne odpuszczenie biegania do dnia startu. Brałem na początku tabletki DicloDuo 75mg rano i wieczorem + leki osłonowe. Do tego włączyłem masaż piłeczką – jako automasaż.

 

Następnie odwiedziłem znajomego Fizjoterapeutę, który stwierdził przeciążenie i przez blisko 60 minut miałem robiony dość bolesny masaż, w celu rozklejenia i porozbijania przeciążonych włókien mięśniowych. Po tym zabiegu nie mogłem chodzić normalnie przez 2 dni. W międzyczasie odwiedziłem kolejnego ortopedę. Zrobione miałem prześwietlenie miednicy, aby wyeliminować problem na poziomie kostnym dodatkowo ten lekarz zmienił mi leki na mocniejsze – Olfen 100 mg – niestety tydzień brania tych leków nie przyniósł rezultatów. Oczywiście odpuściłem start w biegu Aleksandrowskim. Zrobiłem jedynie 2 treningi zastępcze na rowerze, ale niestety musiałem z nich zrezygnować, ponieważ za każdym razem, gdy zsiadałem czułem, że boli bardziej – niż bolało przed treningiem. Również dołowało mnie to, że przez ten ból – nie byłem w stanie podbiec na podjeżdżający tramwaj…

Treningi na rowerze również nie pozwalały utrzymać formy.
Treningi na rowerze również nie pozwalały utrzymać formy.

Widząc nieskuteczność moich metod (piłka, maści, lód) oraz brak reakcji organizmu na leki przepisane przez ortopedów, prywatnie zasięgnąłem porady w cenionej klinice sportowej Sporto. Niestety po wizycie u ortopedy oraz zrobieniu USG (w sumie 180 zł) nie uzyskałem żadnych konkretnych informacji. Lokalizację bólu dokładniej nazwano, jako przyczep mięśnia pośladkowego do krętarza większego. USG wykazało jedynie niewielkie zmiany entezopatyczne przyczepu ścięgna pośladkowego średniego do krętarza większego. Ale lekarz wykonujący badanie powiedział w zasadzie, że powinno mnie boleć przy ruchach tej nogi – mnie natomiast boli tylko, gdy przenoszę ciężar na tę nogę.

Usg niestety nie dało odpowiedzi co mi dolega.
Usg niestety nie dało odpowiedzi co mi dolega.

Kolejny etap to wizyta u kolegi fizjoterapeuty w Turku. Tam po zbadaniu i zweryfikowaniu zakresów ruchu – potwierdzono mocne przeciążenie. Zalecił więcej ćwiczeń na piłeczkach i zabiegi rehabilitacyjne. Po kolejnej wizycie u nowego ortopedy w Medicover, uzyskałem skierowanie na takie zabiegi (Fonoforeza, Laser oraz Prądy Tensa). Na NFZ najbliższe zabiegi miałbym po nowym roku (luty, marzec :)). Prywatnie natomiast mogę je mieć od ręki. Bardzo tanio udało mi się znaleźć te zabiegi w NZOZ Mag-Med przy Kościuszki 48. Dodam, że jest tam najtańsza fala uderzeniowa w Łodzi – 5 zabiegów w cenie 150 zł.

Fotografia pokazująca jak głęboko działa fala uderzeniowa (źródło. http://rehabilitacjaateny.pl)
Fotografia pokazująca jak głęboko działa fala uderzeniowa (źródło. http://rehabilitacjaateny.pl)

Chcąc jak najszybciej wyleczyć tę kontuzję postanowiłem dodać również zabiegi z fali uderzeniowej. Całość wyniosła mnie 250 zł. Po pierwszym tygodniu zabiegów (trzecim walki z kontuzją) poczułem ulgę w takim stopniu, że nie czułem bólu podczas chodzenia. Optymizm rósł i przychodziły myśli, że jeszcze uda mi się przyzwoicie przygotować na koniec sezonu (październik, początek listopada). Po wykonaniu 90 % zabiegów, wraz z lekarzami i trenerem podjęliśmy decyzję o próbie delikatnego treningu. Po trzech tygodniach nie robienia praktycznie nic – postanowiłem zrobić trening typu 1 minuta truchtu 3 minuty marszu i tak 10 razy. Trening jak najbardziej odpowiedni dla początkujących biegaczy. Cieszyłem się jak dziecko na myśl, że w ten dzień będę biegał.

Inne zabiegi na bolące miejsce.
Inne zabiegi na bolące miejsce.

W pierwszej minucie truchtu (tempo 6.30-7.00) bardzo ostrożnie i niepewnie stawiałem kroki na tę bolącą nogę. Choć nie czułem bólu, cały czas czułem niepewność. Po trzech minutach marszu, w kolejnej minucie biegu czułem jeszcze większą niepewność oraz strach przed bólem. Niestety na trzecim odcinku ta niepewność przerodziła się w taki 10 % ból. Po poprzednich kontuzjach jakie mnie spotkały również czułem niepewność i nawet taki właśnie 10 procentowy ból podczas pierwszych treningów, który z czasem się zacierał. Myślałem, że będzie tak w tym przypadku. Niestety 4,5,6 odcinek nasilał ten ból, przy odczuciach około 50% bólu, postanowiłem przerwać kolejne próby.

Czar radości prysł – tyle pracy, bólu, poświęconego czasu, wyrzeczeń, zabiegów i 3 tygodnie odpoczynku pomogły tylko w takim stopniu, że mogę normalnie chodzić?

Po dwóch tygodniach zabiegów i nieudanej próbie powrotu do treningów, ponownie postanowiłem odwiedzić ortopedę.

IMG_20150829_184212
Bardzo ciężko zmobilizować się do pracy, gdy cały czas boli.

Wcześniej wiele osób mówiło mi, że powinienem zrobić sobie rezonans, aby dokładnie zlokalizować przyczynę bólu. Taką decyzję również podjął ortopeda, rezonans magnetyczny kręgosłupa L-S w celu potwierdzenia zapalenia lewego stawu krzyżowo biodrowego. Byłem ucieszony, że w końcu dokładnie będę wiedział, z czym walczę i pełen nadziei, że podjęte zostaną odpowiednie kroki. W progu gabinetu odwróciłem się jednak i zadałem jedno techniczne pytanie. Czy drucik kirschnera, który posiadam w lewej dłoni nie jest problemem? (długa historia, ale w skrócie ten drucik miał za zadanie przytrzymać kawałek kości, która została naderwana, kontuzja nazywała się kciuk narciarza, a dokładniej złamanie awulsyjne kciuka i została wyleczona, ale drucik został do czasu, gdy w szpitalu przyjdzie „moja kolej”)

Otrzymałem bardzo smutną informację. Niestety, ale nie będę mógł wykonać rezonansu. W najlepszym wypadku, przykleiłaby mi się dłoń do maszyny – w wersji mniej optymistycznej, pole magnetyczne wyrwałoby mi ten drucik z dłoni. Wczoraj ponownie miałem wykonywane USG, które zgodnie z przewidywaniami – nic nie wykryło.

 

Podsumowując: 3 ortopedów, 4 fizjoterapeutów, 2 USG i rentgen, 3 tygodnie odpoczynku, ćwiczeń na piłkach, kilka tubek różnych maści, tydzień łykania mocnych tabletek, oraz 2 tygodnie zabiegów (w tym bolesnej fali uderzeniowej) – nie wyciągnęły mnie z kontuzji. Teraz organizm mam na poziomie dobrego roztrenowania – obecnie praktycznie nic się nie ruszam. Głównym priorytetem na teraz jest wyciągnięcie tego drucika z dłoni, abym mógł wykonać rezonans.

Delikatnie podłamany, ale nadal szukam odpowiedzi na pytanie co mi dolega oraz jak to wyleczyć.
Delikatnie podłamany, ale nadal szukam odpowiedzi na pytanie co mi dolega oraz jak to wyleczyć.

Smutne jest systematyczne wykreślanie z kalendarza zawodów, w których miałem startować. Smutne jest spoglądanie na wyniki z tych zawodów. Dodatkowo na 13 Września miałem już zaplanowany główny start – 10 km w Wilnie, przy okazji wyjazdu mojego klubu KB Geotermia Uniejów na maraton. Niestety ten bieg będę zmuszony obejrzeć z trybun. Jeżeli do połowy Września nie zacznę biegać, jestem zmuszony odpuścić próby startów na wysokim poziomie w tym roku.

Gdy będę już mógł biegać, rozpocznę przygotowania pod wiosnę z ogromnym naciskiem na rozwój i rozciąganie całego ciała.

 

Share This:

3 thoughts on “Długa przerwa – Kontuzja opis

  1. Cześć
    Niestety nabawiłem się podobnej kontuzji. Proszę o informację czy długo trwał czas zanim wróciłeś do treningów. Jakie zabiegi ostatecznie pomogły?
    Pozdrawiam
    Krzysiek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *