Nie wszystko się przewidzi – podsumowanie 11-17.04.2016

Nie wszystko się przewidzi – podsumowanie 11-17.04.2016

Dokładnie jak w tytule, nie przewidzi się wszystkiego. Nieważne jak byśmy dobrze byli przygotowani do biegu i tak zawsze może coś pójść nie tak. Tak zdarzyło się mi w tym tygodniu. Treningi wskazywały na wysoki poziom formy, lecz kilka godzin potrafi wszystko popsuć. Zapraszam na podsumowanie minionego tygodnia.  

   

Poniedziałek  11.04.2016 Bez celu 

 

Zrobiłem zwykłe 40 minut luźnego biegania, nie było tu fajerwerków. Tradycyjnie z czasem  u mnie było słabo i tylko wystarczyło go na 40 minut wolnego biegu po Łodzi Górnej.

 

Wtorek 12.04.2016 Jest dobrze 

 

Wtorkowy trening uważam za bardzo dobry. Bardzo lubię takie jednostki. Na początku 8 kilometrów biegu po 4.50 bez większego spięcia, trening zacząłem i skończyłem na siłowni. Po bieganiu zrobiłem 3 serie ćwiczeń z sztangą, kończąc wszystko 3 przebieżkami po 30 sekund w tempie 3.00, które to na bieżni mechanicznej mnie nie mączą  w zbyt dużym stopniu.

Po powrocie do domu, zrobiłem jeszcze trochę ćwiczeń stabilizujących i można było usiąść do kolacji.

 

Środa 13.04.2016 Narastająco 

 

Środowe BNP przebiegło również w dobrym samopoczuciu. Jedynie co nie było ok, to pomysł, aby biegać BNP w mieście, nie w parku. Na szczęście zielone światła mi dopisywały i trening 8 kilometrów od 4.50 do 3.40 (ostatni w 3.33) przebiegł pomyślnie. Bardzo mnie zastanawia, że na niskim poziomie kalorii, tętno mam niższe na treningach, a gdy podładuję glikogen na zawodach mam + 15. Ale oczywiście to wszystko wpływa pozytywnie na bieganie.

Serce dobrze znosi te treningi
Serce dobrze znosi te treningi

Bieg narastający skończyłem na bieżni przy Toyi, niedaleko ulicy Karpackiej. 200 metrowe okrążenia po 3 torze są dość ostre na łukach, ale bliskość od mieszkania wpłynęła na wybór tego miejsca do wykonania 5 odcinków po 400 metrów. Było już ciemno i raczej biegałem na wyczucie, ale to nie przeszkodziło w wykonaniu wszystkich odcinków równo po 1.15, przerwa między odcinkami wynosiła 200 metrów truchtu. Na koniec zrobiłem 2 kilometry dobiegu do mieszkania.

Średnie tętno z tego treningu wyniosło tylko 147 uderzeń na minutę.

 

Czwartek 14.04.2016 Kompensacja 

 

Czwartkowe 10 kilometrów spędziłem na rozmyślaniu jak rozegrać nadchodzący weekend w którym miałem wziąć udział w 2 startach. Który z nich pobiec na maxa, który pobiec taktycznie i jak to wszystko połączyć, aby było ok. Sam czwartkowy bieg to 55 minut wolnego przebierania nogami na średnim tętnie 130 BPM. Na koniec zrobiłem tylko 5×100 metrów przebieżek, które  miały na celu rozruszać nogi. Te przebieżki już były bardzo luźne i komfortowe. Czułem, że stać mnie na dobre bieganie.

 

Piątek, Sobota, Niedziela – 15-17.04.2016 Niemoc 

 

Piątek był dniem wolnym od treningów, wybrałem się wieczorem na streching, lecz pech chciał, że osoba prowadząca zajęcia akurat w ten dzień zachorowała. Nie przejąłem się tym i troszkę porozciągałem się na miejscu.

Sobota była dniem Akademickich Mistrzostw Polski w Biegach przełajowych. Niestety swoje przełaje miałem od godziny 6, gdy walczyłem z silnym zatruciem pokarmowych, które mocno mnie osłabiło i wyeliminowało ze startu w AMP-ach. Jedynie wieczorem wyszedłem na lekki rozruch, który był ciężki dla całego organizmu, ale nogi chciały szybko biegać.

Biorę to na siebie, zaryzykowałem i niestety nie udało się dowieźć.
Biorę to na siebie, zaryzykowałem i niestety nie udało się dowieźć.

Niedzielne zmagania na trasie opisywałem w oddzielnym WPISIE. Jednak teraz na chłodno, mogę uznać, że dobrze pobiegłem mimo takiego wycieczenia organizmu przez chorobę. Nie mogę się doczekać biegu w Warszawie. Co ciekawe, pierwszy raz w życiu, ostatnie dni przed ważny startem spędzę na treningach za granicą. Hmm ciekawego jak to wypadnie, trzymajcie kciuki i pozdrawiam Was gorąco z Barcelony 🙂

 

Share This:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *