Powrót do formy 5/5?
Finalny test, forma, fanfary, błyskawice 🙂 ? – Ostatni wpis z cyklu podsumowań przygotowań do biegania na przyzwoitym według mnie poziomie poniżej :).
Poniedziałek:
Typowe regeneracyjnie pobieganie około 40 minut bez patrzenia na zegarek (ale było ciężko się rozruszać)
Wtorek:
30 rozbiegania + podbiegi – Tutaj nogi już pracowały lepiej, choć nadal czułem zmęczenie poprzednim tygodniem, to z każdym kilometrem, a później podbiegiem wszystko się rozkręcało. Podbiegów zrobiłem 5, tym razem dłuższych – około 150 m + około 20 stopni schodów na końcu każdego odcinka. Powrót truchtem z 50 metrową wstawką szybszego biegu, na koniec 1 km <3:40 z fajnym zapasem.
Środa:
W planach miałem 5 km lekki poniżej 4:00 + 5×500 metrów też w okolicach 1:40 (3:20), ale…, miałem dość intensywny i długi dzień w pracy, postanowiłem ten dzień zrobić wolnym (zamiast wolnego piątku).
Czwartek:
Miał być trening z środy, była burza i nie było biegania 😐 – Niestety ale, przy moim cyklu dnia, mam konkretne godziny, kiedy mogę wyjść na trening i burza jest jedynym zjawiskiem atmosferycznym, który mnie może nie wypuścić z domu. Dopiero teraz pisząc ten wpis przyszło mi na myśl – że kiedyś w takich sytuacjach szedłem na siłownie.
Piątek:
Ostatnia nadzieja, tego dnia miałem zrobić od rana zabawę biegową, ale niestety ponownie nawał obowiązków w pracy na to nie pozwoli, wieczór miałem za to męski z Rysiem ponieważ zostaliśmy sami na noc, więc też nici z mocniejszego treningu – troszkę potruchtałem z wózkiem i tyle.
Sobota:
Tego dnia wiedziałem już, że nie ma co zabierać się za planowany test na 5 lub 1 km, czy to w sobotę czy to w niedzielę, ale była nadzieja, że jak w sobotę zrobię zabawę biegową, to w niedzielę może uda się zrobić mocniejszy trening – rezultat – Jak to męski wieczór z Rychem, było mało spania (taty), aby Ryś mógł spać (bujanie), trening był zaplanowany na wieczór – kropkę nad „i’ postawiła burza, która mnie nie wypuściła z domu już drugi raz w tym tygodniu (nadal nie pamiętałem o czymś takim jak siłownie)
Niedziela:
Piszę ten wpis teraz, aby Wam nie wrzucać czegoś późno w nocy – nie będzie dzisiaj mocnego treningu – w planach jest po prostu pobieganie być może z elementami krótkiej zabawy biegowej.
Jak widzicie, nie zawsze wszystko co się zaplanuje uda się zrealizować – Jestem zadowolony z tych 4 tygodni i 2 dni – ostatnie dni to powiedzmy, mocniejszy odpoczynek – Co teraz?
Nadal chce pobiec te 5 km poniżej 16:40 i 1 km poniżej 2:50, ale zmienię kolejność i skupię się teraz na tym 1 kilometrze – dlaczego?
Aby mieć luz na 5 km – ubijanie prędkości 3:20 nie posunie mnie na przód, po prostu wejdę na szczebelek gdzie już wielokrotnie byłem – aby wejść wyżej, muszę złapać się czegoś wyżej – i tym wyżej są prędkości < 3:00. Nadchodzący tydzień chce potraktować jako wprowadzenie do tych prędkości i dalej wrócę z celami i nowymi planami ;).
Nadal chce kontynuować te podsumowania, ponieważ pozwalają one mi spojrzeć w wstecz i też lekko zastępują dzienniczek treningowy.
Trzymajcie się! 🙂
PS. Zdjęcie główne rozumiem jako lekko zamazany obraz mojej formy (jaka ona teraz jest) i krople deszczu (burza), które 2 razy mi przeszkodziły w budowaniu tej formy 🙂