Przemyślenia treningowe #2
Z racji, że mieszkam bardzo blisko pól mokotowskich oraz postanowiłem sobie, że będę liderem klasyfikacji zwycięstw na tym Parkrunie w miarę możliwości to właśnie tam staram się biegać w sobotnie poranki.
Dzisiaj ponownie z realizacji planów nici, statystyka na razie jest ciekawa: na 5 startów byłem 4 razy drugi. Poniżej wstawiam zrzut ekranu na chwilę obecną z moich startów w Parkrun PM(Pole Mokotowskie).
Każdy bieg to inna historia, inne samopoczucie, inna pogoda i rywale. Ale jedno co jest niezmienne, to widoczny stały progres. Cieszy mnie to, ponieważ na podobnym zmęczeniu na tej samej trasie przybiegam coraz szybciej. Trzeba wytrwale robić swoje, nie załamywać się z niepowodzeń i w końcu cele zaczną się realizować zgodnie z założeniami. Kiedy? Tego dokładnie nie wiem, wiem, że będzie to już niedługo, bo ile razy można dostawać „lanie” w parku, w którym zna się każde zakamarek?
Ale do rzeczy:
Dzisiejszym przemyśleniem jest luz w biegu. Na rozgrzewce przed biegiem widziałem pewnego psa, który bardzo cieszył się tym, że w końcu mógł pobiegać, biegł lekko, biegł luźno, miał dużo frajdy z tego co robi. Dlaczego tak mało ludzi ma frajdę z tego co robi? Dlaczego robią coś na siłę? Sami się ograniczają, czy ktoś (tak jak właściciel tego psa) nie daje im za często możliwości robić tego co im sprawia radość?
Dlatego po dzisiejszym biegu czuje się bardzo dobrze, pomimo, że nadal byłem drugi. Czułem, że biegnę, że robię to co sprawia mi radość i dzięki temu psu, mogłem również skupić się na rozluźnianiu podczas biegu!
A Tobie co sprawia radość?