Bieg OSHEE 10 km – moje święto biegania
Z treningów wynikało, że stać mnie na życiówkę, głównie chodziło jednak o wejście na poziom 33 minut. Zaczynamy: Pobudka godzina 4.30 (Wcześnie, ale czasem na treningi też tak wstawałem, więc organizm nie miał szoku). Klasyczne śniadanie owsianka z bananem, torba spakowana wieczorem, dorzucam tylko izotonik i w drogę. Do Warszawy wybraliśmy się w 5 osób, z chłopakami z Uniejowa. Jako, że ja najszczuplejszy to siedziałem na mało wygodnym miejscu po środku :|. Podróż jednak minęła szybko, nie myślałem o biegu,…