Trzeci tydzień powrotu i przygotowań

Trzeci tydzień powrotu i przygotowań

Czasem trudno wziąć się za siebie, człowiekowi brakuje motywacji, sił, a często po prostu czasu. Lecz gdy już się ktoś weźmie za siebie, uda mu się zebrać i wygospodarować tę godzinę na trening, wtedy uczucie wygranej nad lenistwem – jest bezcenne. Trzeci tydzień przygotowań to właśnie były takie małe bitwy o to, czy wyjść mimo tego, że się nie chce. 

 

Poniedziałek 12.10.2015 

 

Ten tydzień postanowiłem zluzować z dużych intensywności treningowych kosztem większej pracy nad całym ciałem. W poniedziałek zrobiłem tylko 20 minut rozgrzewki na orbitreku i rowerku. Resztę czasu spędziłem na wykonywaniu ćwiczeń na maszynach, aby wzmocnić mięśnie, które są mało wykorzystywane w normalnym życiu, a już w ćwiczeniach i bieganiu są potrzebne o wiele mocniej.

I tak wyszło prawie 40 minut pracy, 3 serie po 10 powtórzeń na każdej maszynie. Trochę z delikatnym dystansem podchodziłem do obciążeń, ponieważ nie chcę nabrać dużej masy mięśniowej.

 

Wtorek 12.10.2015 

 

O 5.30 zadzwonił budzik, chwilę później już jadłem delikatne śniadanie, aby kilka minut po 6 pojawić się na siłowni. Tu podobnie jak w poniedziałek zrobiłem kilkanaście minut rozgrzewki i tym razem sporą część ćwiczeń stabilizujących i wzmacniających z wykorzystaniem własnej masy ciała.

Wieczorem byłem na jodze, która już na stałe wpisała się do mojego kalendarza 🙂 Fascynujące jest to, że trzymając jedną pozycję, starając się nie ruszać ale trzymając wszystko w odpowiednim ustawieniu można się pocić praktycznie się nie ruszając.

 

Jedna z pozycji uspokajających i pozwalających złapać równowagę, ale nie jest to lekka pozycja - Pozycja Drzewa (Vrksasana)
Jedna z pozycji uspokajających i pozwalających złapać równowagę, ale nie jest to lekka pozycja – Pozycja Drzewa (Vrksasana)

Środa 13.10.2015 

Tym razem budzik zadzwonił o 5:00. O 5:15  już biegłem zupełnie pustymi ulicami Górnej. Wykonałem 30 minutowy klasyczny bieg po 5:00. Tego poranka zaskoczył mnie puls, którego średnia nie przekroczyła 140. Efekty pracy na siłowni powoli się ukazują.

pfalstersteine-602421_1280

Czwartek 14.10.2015 

 

W czwartek budzik mnie obudził o 5:30, dodam, że spać chodziłem bliżej północy, trochę zaczynałem czuć się jak zoombie, ale czas ostatnio mocno mi ucieka i muszę go gonić, nawet kosztem snu. Rankiem zrobiłem ponownie 15 minut rozgrzewki i powtórzyłem sesje stabilizacyjne z wtorku. Dodatkowo poświęciłem trochę czasu na rozciąganie.

 

Wieczorem w czwartek postanowiłem sobie zafundować poważniejszy trening. Zrobiłem 50 minut mocnej pracy na orbitreku przy tętnie bliskim 160,  następnie od razu 15 minutowy marsz na bieżni przy podobnej intensywności zakończony 30 sekundową przebieżką oraz na wyciszenie zrobiłem 10 minut już delikatniejszej jazdy na rowerze. Taka praca mocno uszczupliła moje zapasy energetyczne, które i tak były na niskim poziomie.

Cały czwartek był kosztem energetycznym na poziomie około 1400 kcal z samych ćwiczeń, bez efektu after burn.

 

Sama praca na orbitreku.
Sama praca na orbitreku.

Piątek, Sobota 15-16.10.2015 

 

Piątek był dniem wolnym od jakichkolwiek ćwiczeń. Odpoczynek i dalsze załatwianie spraw pozwoliło pospać trochę dłużej.  Natomiast Sobota była dniem spędzonym na uczelni. Udało mi się rano przed śniadaniem wykonać 3 serie intensywnych ćwiczeń na całe ciało zakończone 10 minutową wariacją ćwiczeń na mięśnie brzucha, link poniżej.

 

https://www.youtube.com/watch?v=raQh-D6V8iU

 

Niedziela 17.10.2015 

 

Dziś odbywał się bieg w Uniejowie blisko mojego domu rodzinnego. Od kiedy zacząłem biegać, zawsze brałem udział w tym biegu i pomagałem w organizacji. Dziś niestety ale złożenie się 3 czynników: studia, kontuzja oraz nie zapisanie się w odpowiednim terminie na ten bieg, niestety ale nie pozwoliły mi wziąć w nim udziału.

 

Bieg odbywał się późno ale bardzo jestem z niego zadowolony.
Bieg odbywał się późno ale bardzo jestem z niego zadowolony.

Wieczorem po zajęciach wybrałem się jedynie na 30 minut mojego często powtarzanego treningu. Chociaż tym razem była pewna modyfikacja. Po rozmowie z osobą, która pomaga mi mocno w treningach, w trakcie biegu zrobiłem 1 km szybszym tempie, aby sprawdzić jak pracuje biodro przy innym zakresie ruchu.

Tu jestem bardzo zadowolony, udało się przebiec 1 km w szybszym tempie, biodro pracowało tak jak powinno, nie czułem bólu, biegłem tak na około 85 % możliwości i byłem zafascynowany, że po tak długiej przerwie, potrafię utrzymać taką prędkość i to kontrolować.

 

 

Tętno mocno poszybowało w górę na tym kilometrowym odcinku, ale co cieszy to tętno z reszty około 131.
Tętno mocno poszybowało w górę na tym kilometrowym odcinku, ale co cieszy to tętno z reszty około 131.

Ten tydzień z jednej strony był regeneracyjny, z drugiej zaś dość mocno wymagający jeżeli weźmiemy pod uwagę krótki sen i masę zajęć wyłączając tu aktywność na siłowni. Teraz w kolejnych dniach skupię się treningu wydolnościowym.  

Plany na koniec października delikatnie mi się zmieniły i powrót do biegania będzie przesunięty o tydzień do tyłu. Pierwszym planowanym startem, testującym poziom formy na czym stoję i z jakiego poziomu ruszam, będzie przyszły parkrun (24.10.2015).  

To doskonała okazja do pościgania się z innymi. W Łódzkim parkrunie co tydzień startuje ponad 100 zawodników i podejrzewam, że będę miał z kim rywalizować.  

Share This:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *