Wychodzimy z kontuzji
Ból biodra ustępuje, niestety bardzo powoli i nadal nie mogę w pełni wrócić do trenowania. Jednak w dwóch ostatnich tygodniach udało mi się już wyjść na kilka treningów wprowadzających do biegania.
13 Września, po prawie miesiącu bez biegania, udało mi się poczuć to znajome uczucie towarzyszące podczas biegu. Wykonałem trening 12 x 1 minuta biegu przeplatane 2 minutami marszu. Nie czułem znajomego bólu, ale nadal odczuwałem lekki dyskomfort i uczucie, że gdybym przedłużył czas biegu to kontuzja bardzo szybko by powróciła. Średnie tętno z tego treningu to 121 uderzeń na minutę .
14 Września zrobiłem modyfikację powyższego treningu i wykonałem 12 x 90 s biegu 90 s marszu. Ciągle czułem to samo uczucie, że gdybym przebiegł 5 minut w jednym odcinku to ból biodra by powrócił. Średnie tętno z tego treningu już niższe i wyniosło 112.
15 Września nie chciałem tak mocno obciążać tego biodra i wykonałem godzinny trening na siłowni przy średnim tętnie 139. Na ten wysiłek składało się odpowiednio 50 minut jazdy na rowerze plus 10 minut szybkiego marszu pod 14 % nachylenie na bieżni elektrycznej. To ćwiczenie jest na tyle dobre w moim przypadku, że podczas chodzenia biodro już mnie nie boli. A samo ćwiczenie jest bardzo ciężkie dla całego organizmu i pozwala pracować na wysokim tętnie przy niewielkim ryzyku urazu, czy przeciążenia. Te ostatnie dziesięć minut pozwoliło mi dojść do tętna bliskiego 180 uderzeń na minutę.
16 Września to również trening na siłowni, tym razem jeszcze bardziej wymagający, gdyż średnie tętno z całości wyniosło 151. Tego dnia rano jeździłem na rowerze przez 20 minut, po chwili przerwy maszerowałem na bieżni z narastającą prędkością i nachyleniem, a na koniec dołożyłem 10 minut na orbitreku (na którym kiedyś nie umiałem się męczyć) całość zakończyłem ponownie 10 minutami na rowerze.
Wieczorem czując się dobrze wyszedłem na 18 x 1 minuta biegu 1 minuta marszu. Odczucie bólu biodra w trakcie biegu było minimalne, natomiast przy zwalnianiu do marszu nadal odczuwałem delikatny dyskomfort i niestety nie mogłem w pełni cieszyć się tym treningiem.
17-19 Września czas spędzałem aktywnie na wyjeździe integracyjnym z firmy, tam ruchu mi nie brakowało i pozwoliłem odpocząć trochę organizmowi od monotonnych ćwiczeń i biegania. Jedynie w dniu powrotu 19 Września zrobiłem trening 20 x 1 minuta biegu 45 s marszu, który nadal nie różni się odczuciami od pozostałych. W międzyczasie miałem wykonany jeden rezonans magnetyczny i dostałem skierowanie na drugi. Aktualnie jestem już po dwóch rezonansach magnetycznych. Dlaczego dwóch? Już wyjaśniam 🙂
Po wyjęciu drutu Kirschnera z lewej dłoni mogłem już normalnie poddać się badaniu na bolące biodro, zgodnie z skierowaniem lekarza ortopedy. Tydzień temu w poniedziałek miałem wykonane takie badanie. Samo badanie jest dość nieprzyjemne. Leżałem ponad 15 minut nieruchomo w wąskiej rurze. Na czas badania dostajemy jednorazowe stopery do uszu, ponieważ słyszymy nieustanny zmieniające tonacje, dziwne dźwięki, raz stałe, raz strzelające innym razem zmieniające tonacje. Pierwszego razu włożyłem te stopery dość niedokładnie i niestety ale całe badanie było na granicy bólu uszu, ponieważ panujący hałas w tej tubie był prawie nie do zniesienia. Dodatkowo, po jakimś czasie, w trakcie badania czułem duże pieczenie w miejscach, gdzie moje kciuki stykały się z ciałem.
Wyniki badania otrzymałem następnego dnia, a dwa dni później byłem już u ortopedy w celu ich omówienia i rozpoczęcia dalszych działań w celu leczenia mojej przypadłości. Tym razem jednak dostałem się do innego ortopedy i ten widząc wyniki szeroko się uśmiechnął i powiedział.
– Musze Panu coś powiedzieć: W systemie mamy podane, że prawdopodobne problemy z bieganiem ma Pan przez zapalenie stawu biodrowo-krzyżowego. Natomiast skierowanie i badanie rezonansem miał pan przepisane na odcinek lędźwiowo-krzyżowy kręgosłupa. I niestety, ale z tego rezonansu nie jesteśmy w stanie określić, czy problem leży po stronie biodra. Na pewno nie kręgosłupa.
Lekarz wypisał skierowanie na badanie samego biodra i niestety, ale znów musiałem umówić się na kolejny rezonans. Ten miałem wykonany tydzień później. Tym razem wiedziałem co mnie czeka.
Pani pielęgniarka powiedziała, że badanie może trwać trochę dłużej niż poprzednio. Wiedząc jakie nieprzyjemnie dźwięki mnie czekają, tym razem stopery włożyłem już prawidłowo. Można nawet powiedzieć że wygodnie, położyłem się i rozpoczęło się badanie. Podczas jego trwania cały czas mamy w dłoni przycisk, który należy wcisnąć, gdyby działo się coś nie tak. Badanie trwało zdecydowanie dłużej, bo ponad pół godziny.
Gdy Pani oznajmiła mi, że będzie mnie wysuwać – odetchnąłem z ulgą. Niestety, otrzymałem informacje, że mam się nie ruszać, że Pani doktor widzi, że coś jest z tym stawem nie tak i potrzebne jest podanie kontrastu dla jeszcze dokładniejszego badania. Wyraziłem zgodę i otrzymałem kontrast. Tu muszę pochwalić Panią dającą mi ten środek. Sam zabieg podania kontrastu był praktycznie bezbolesny i nic nie czułem ani podczas ani po badaniu. Ponownie wróciłem do rury o średnicy 60 centymetrów na jeszcze dodatkowe 10 minut.
Wyniki otrzymam w ciągu 3 dni roboczych. W końcu mam nadzieję, będę wiedział z czym walczę od ponad miesiąca oraz jakie środki podjąć, aby to pokonać. Na 90 % sezon jesienny sobie odpuszczę i doleczę to biodro, ale chodzi mi w planach
One thought on “Wychodzimy z kontuzji”