ŁEMKO MARATON 48 – RELACJA CZ. 2
Zostało jeszcze około 13 kilometrów do mety i zaczyna się ostatni mocniejszy podbieg. Z tego co pamiętam, podbieg był już po ścieżkach na pastwiskach, zaczynało się robić ciężko, nie wydolnościowo, a po prostu mięśniowo. Biegłem, ale tempo już nie było zawrotne. Tutaj już mój mózg nie pracował najlepiej, bo nie miałem celu, po prostu trochę tak w amoku się przemieszczałem przed siebie i w tym amoku nagle dogonił mnie zawodnik. Pytam, czy z dystansu 48 km, a ten, że tak…