22.11.2021-28.11.2021 – Wydolność

22.11.2021-28.11.2021 – Wydolność

Nie wiem czy to kwestia luźniejszego środka tygodnia, czy po prostu dobrej wydolności, ale sobotni trening wyglądać może podejrzanie dziwnie jak na ten etap przygotowań.

Poniedziałek 22.11.2021

Wolne od biegania. Choć bardzo chciałem, to jednak nie udało się mi wyjść na trening, dużo pracy tego dnia miałem do wykonania.


Wtorek 23.11.2021

Udało się wyjść – w planach 1 h zabawy biegowej. Totalnie nie miałem planu na ten trening. Po 10 minutach rozgrzewki pomyślałem, że zrobię 1 km szybciej i zobaczę jak wyjdzie, po tym zacznę robić krótkie odcinki. Kilometr wyszedł w 3:37 i po tym postanowiłem robić na zmianę 30/60 sekund szybkiego biegu i 2 minuty wolnego. Bez znaczenia tempo, chodziło o rozruszanie organizmu, na koniec zrobiłem ponownie 1 km tym razem wyszedł w 3:24 co z jednej strony super, że tak szybko po roztrenowaniu jest taki czas, natomiast na minus, jeżeli chce biegać 16:30 to muszę z tempem 3:18 być obiegany na luzie, a tu jeszcze trochę brakuje. Trening fajny, budujący (w sumie 13,5 km)

Mapa pokazująca, gdzie biegałem szybko, a gdzie wolno.


Środa 24.11.2021

Rozbieganie 30 minut, tak aby tylko się poruszać.


Czwartek 25.11.2021

Wolne, choć chciałem iść na trening, to tak mnie rozbolała głowa wieczorem, że jednak przymusowe wolne (ja tak mam, że jak coś mi zaszkodzi z jedzenia, to do póki nie pójdę spać, to głowa będzie mnie cały czas bolała).


Piątek 26.11.2021

30 minut biegania z Rysiem, zbieranie sił na sobotę.

Ocieplacz na ręce Rysia super się nadaje na takie pogody.


Sobota 27.11.2021

Odwiedziliśmy dziadków w Tomaszowie na weekend, więc Parkrun odpada (czasem do Łodzi podjeżdżałem, ale jednak tu nie było po co, bo formy nie ma i równie dobrze mogę pobiegać w okolicy coś mocnego. Pogoda była taka w kratkę, postanowiłem pobiegać coś na siłowni.

Plan – 5 km zrobić poniżej 17 minut i dalej coś dorzucić, myślałem nad drugą piątką w 18 minut, realizacja trochę mnie zaskoczyła.

Ogólnie zawsze na bieżni na siłowni biega mi się lżej, natomiast tego dnia biegało się wybitnie lekko (aż powoli zaczynam wątpić w odczyty z tej bieżni).

Realizacja- 5 km w 16:58 (3:24), było to na tyle znośne tempo, że postanowiłem dołożyć dalej coś szybszego. Po przerwie 2 minuty zrobiłem 3 km w 9:57 (3:19), jeszcze mogłem, więc ponownie przerwa 2 minuty i tym razem 2 km w 6:27 (3:14). Przerwa 2 minuty i 1 minuta w tempie 3:00. Ogólnie super trening, teraz tylko powtórzyć takie coś na zewnątrz i można śmiało myśleć o łamaniu 34 minut na 10 km :).

Co ciekawe, na schłodzeniu po treningu tempo 5:00 mnie męczyło zdecydowanie mocniej psychicznie niż gdybym biegł po 4:15 (coś mnie to tempo 5:00 nie lubi).

Po udanym treningu.


Niedziela 28.11.2021

Wyszedłem z zamiarem dołożenia do weekendu ponownie jakieś zabawy biegowej, tym razem na krótkich odcinkach, ale wygląda na to, że sobota była na tyle mocna + tak zaniedbałem regeneracje, że finalnie energii miałem co najwyżej na 1 h truchtania i słuchania podcastów (Świat okiem biegacza). Tempo 5:52 było dla mnie w sam raz.

Jesienne pełne "energii" widoki
Jesienne pełne „optymizmu i energii” widoki 🙂

Podsumowanie:

Wybitnie dobrze mi wychodzą mocne jednostki po roztrenowaniu, wydolnościowo czuje się rewelacyjnie. Ten trening na bieżni, wiadomo, na zewnątrz byłby wolniejszy, pytanie ile? Okaże się w przyszłym tygodniu, gdzie będę startował parkrun i zobaczymy co tak naprawdę mam w nogach w rzeczywistości. Przede mną jeszcze jeden tydzień takiego wprowadzenia, a później wejdą do planu już jakieś klasyki typu 15×400/5×1 km itp. .

Share This:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *