23.11.2015-29.11.2015 – Lepiej
Listopad już za nami, za mną ostatni tydzień tego cyklu treningowego. W grudniu nastąpią drobne zmiany co do tego co ostatnio biegałem, lecz nadal celem jest wiosna. Przyszłe treningi również będą ukierunkowane na budowanie bazy pod pracę, która mnie czeka w lutym i w marcu. Ostatnie dni pokazały mi – że jest lepiej, że czuję się lepiej i, że biega mi się lepiej. Efekty tego biegania również przekładają się na lepsze wyniki w zawodach.
Poniedziałek 23.11.2015
Mając tylko 90 minutowe okienko czasu po południu, przebrałem się od razu w pracy, aby chwilę po 16 już biegać ulicami Widzewa, szukając dobrego miejsca na podbiegi. Górka w parku 3 maja odpadała, ponieważ nie miałem czasu, aby tam dojechać – a wracanie po prawie 3 km sile biegowej nie wchodziło za bardzo w grę. Po zrobieniu 10 km lekkiego biegu, zrobiłem 10 odcinków po 200 metrów podbiegów wzdłuż ulicy Śmigłego Rydza w kierunku Milionowej. Cały trening był bardzo dobry, mimo, że pierwszy odcinek wyszedł w 46 sekund, to stopniowo przyspieszając ostatni zrobiłem w 39s.
Wtorek 24.11.2015
Tu już klasycznie budzik mnie obudził mnie przed 5, abym chwilę później pośród ciemnych uliczek miasta Łodzi, mógł biec w kierunku parku Poniatowskiego. Trening ten miał na celu nabijanie kilometrażu, przyzwyczajanie mięśni i organizmu do pracy tlenowej i budowaniu podstaw wydolnościowych pod dłuższe i szybsze bieganie w przyszłości. Ten trening również pozwala odpoczywać po ciężkim treningu dnia poprzedniego i zbierać siły przed kolejnymi jednostkami czekającymi na mnie w kolejnych dniach.
Wieczorem z najlepszym Łodzkim Mauratończykiem ponownie porzucaliśmy w siebie piłkami lekarskimi – kończyłem trening 1 kilometrem roztruchtania na bieżni elektrycznej. Wtorkowy dzień zakończyłem klasycznie ponad godzinną sesją Jogi.
Środa 25.11.2015
W końcu zaczynam lepszą pracę nad motoryką ciała. Umówiłem się z Rysiem Goszczyńskim na trening w Hali RKS na Rudzie Pabianickiej. Po około 30 minutowej rozgrzewce, wykonywaliśmy różnorakie ćwiczenia na całe ciało, co parę minut przeplatane okrążeniem hali w lekkim truchcie na rozluźnienie i dogrzanie ciała. Jest to super sprawa porobić przewroty, skoki, fikołki. Głównym elementem treningu były ćwiczenia na płotkach lekkoatletycznych w różnych odległościach i wysokościach – czy to w pełnym biegu, czy w marszu. Super sprawa, polecam wszystkim, a warunki i atmosfera panujące na hali RKS-u są najlepsze. Na koniec zrobiłem 3 przebieżki po 200 metrów pod czujnym okiem Rysia, który korygował każdy nawet najdrobniejszy mój błąd 🙂
Czwartek 26.11.2015
Czwartkowym treningiem w moim Listopadowym kalendarzu było 16 kilometrowe wybieganie. Mając w planach trochę mocniejsze bieganie w weekend, ten trening zrobiłem na bardzo dużej rezerwie i hamulcu. Wyszło 1,26 h biegania przy średnim pulsie 125 bpm. Mijałem grupę biegających szakali, którzy wspólnie wychodzą ostatnio na treningi. Następnie chwilę porozmawiałem z bardzo mocnym w tym sezonie Błażejem Skowrońskim o planach na wiosnę. Dostrzegałem liczne grupy biegaczy w parku Poniatowskiego, która sygnalizują, że na razie nie jest tak zimno i łódzcy biegacze nie siedzą jeszcze w domach.
Piątek, Sobota, Niedziela 27-29.11.2015
Po wolnym piątku, w sobotę startowałem ponownie w Łódzkim parkrunie. Tego dnia testowałem trochę wariant z jedzeniem. Po pierwsze wstałem o godzinie 8, o 8.10 zjadłem 2 tosty z dżemem i popiłem filiżanką kawy i o 8.40 ruszyłem na rozgrzewkę. Trochę musiałem końcówkę przyspieszyć, ponieważ pobiegłem inną trasą niż zwykle i wyszło ponad 3 kilometry. Nie robiłem żadnych ćwiczeń, ustawiłem się na starcie i ruszyłem (nie polecam takiej praktyki).
Planowałem pobiec ten start lekko, nawet kosztem zwycięstwa, dlatego ruszyłem na końcu czołowej grupy i tak biegłem pierwsze kółko, wsłuchując się w siebie i czuwając, aby rywale mi nie uciekli. Pierwsze kółko minęliśmy w 9 minut i 36 sekund, tuż za półmetkiem kolega Michał podkręcił tempo i razem zaczęliśmy uciekać. Udało też się po drodze porozmawiać trochę o bieganiu i o blogu.
Na ostatnim kilometrze tętno niebezpiecznie zaczęło przekraczać mi granicę 190 uderzeń na minutę. Wynikiem tego mogła być chyba świeżo wypita kawa, której nie piję na co dzień. Podczas biegu – nie naciskałem, chciałem zobaczyć jak się rozwinie sytuacja. W pewnym momencie Michał ze zdziwieniem zapytał, dlaczego się nie ścigam. Odparłem, że jutro startuję w zawodach i nie mam powodu, aby dawać z siebie dużo. Po chwili jednak, przypomniały mi się słowa Trenera Rysia, żeby końcówkę zawsze biec szybciej. Odpaliłem więc troszkę szybsze tempo, kolega machnął ręką i sam popędziłem do mety. Drugie kółko zrobiłem w 9 minut. Nie byłem zbytnio zmęczony i czułem się świeżo.
Po południu czułem, że roztruchanie w mokrych ciuchach (tu polecam zabierać ze sobą coś na przebranie od razu po biegu), mogło trochę mnie narazić na przeziębienie. Nie ryzykując, poświęciłem 1,5 h na drzemkę, która postawiła mnie na nogi. Zjadłem solidną kolację i znów poszedłem spać, ahh te weekendy 🙂
W niedzielę wystartowałem w 2 Decathlon Run – super impreza, super bieg. Relację z tego wydarzenia w możecie przeczytać w tym linku.
Ostatni tydzień był dla mnie bardzo udany, czego efektem był owocny weekend. Listopad się kończy i kończy się pierwszy, pokontuzyjny cykl treningowy w przygotowaniach do wiosny. Czuję, że moje ciało robi się coraz bardziej gotowe na bieganie. Coraz mniej męczą mnie treningi oraz coraz niższe tętno notuję na tych samych jednostkach. Grudniowe treningi już są w zarysie, ale jak dokładnie to będzie wyglądało dowiem się na dniach. Widzimy się za tydzień na 2 biegu City Trail Łódź 🙂
2 thoughts on “23.11.2015-29.11.2015 – Lepiej”
Krzychu wierz mi 1 tor na RKS nie jest dobry do utrzmania prędkości szczególnie na dystansie 200 – 400 m. Tym bardziej wysokim osobom 🙂
Ale jednak choć trochę pomaga? Czy na innych halach są lepiej wyprofilowane bieżnie?