Chcieć to móc – koniec kontuzji łydki.
Dziś – po ponad 1,5 roku walki z dolegliwością łydki mogę w końcu napisać: minęła. Aby użyć słów, wyleczyłem/pokonałem kontuzję, musiałbym znać wroga, czyli wiedzieć co mi dolegało. Do dzisiaj nie wiem i nikt nie wie dokładnie co to było. Odwiedziłem kilkunastu specjalistów i każdy z nich miał swoje teorie, każda z tych teorii miała w sobie ziarno prawdy, na pewno każda z tych teorii mi w jakimś stopniu pomogła, ale nie znam tego „czegoś” co mi pomogło na pewno.
Nie chcę wchodzić w szczegóły, co znaczyło dla mnie te półtora roku, ile pieniędzy przeznaczyłem na leczenie i ile nerwów kosztowała ta kontuzja. Napiszę pokrótce od czego mogło się to zacząć oraz co pomogło – aby to pomogło również Wam. Wiem, że kontuzje często towarzyszą nam biegaczom – często piszecie do mnie w tej sprawie.
Co się stało?
Podejrzeń jest wiele, od zbyt mocnego przekopywania działki, przez treningi szokowe (mocne dynamiczne krótkie treningi), po zwykłe złe postawienie stopy. Na przełomie Marca/Kwietnia 2017 zaczęła mnie boleć łydka, po kilku minutach biegu spinała się na tyle mocno, że uniemożliwiała kontynuacje treningu. Odpoczynek kilkutygodniowy od biegania nie pomagał, masę przeróżnych zabiegów, masaży, terapii również. Pod koniec wakacji 2017, ból pozwolił mi wznowić treningi, lecz po mocniejszych zawodach problem powracał.
Co pomogło?
Tak naprawdę, każda osoba, która mi pomagała na pewno miała w tym swój udział i każdej z tych osób serdecznie dziękuję.
Od kiedy przestało boleć?
Od wakacji 2018 – co się wtedy zmieniło? Mogę podać główne przyczyny jakie zaobserwowałem:
- Zmieniłem myślenie – wcześniej używałem sformułowań „nikt mi nie może pomóc”, „mam kontuzję/boli mnie łydka” i cały czas w kółko to powtarzałem, od wakacji ukierunkowałem myśli na „jak sobie mogę pomóc”, „co zrobić, aby łydka była mocniejsza” itp.
- Postanowiłem codziennie rano, przeznaczyć 30 minut na rozciąganie całego ciała, szukaniu napięć i rozluźnianiu
- Bardzo ograniczyłem jedzenie mięsa oraz nabiału
- Skupiłem swoją energię na projekcie, który ma mi pomóc unikać przetrenowania i kontuzji
Żałuję, że nie mogę się z Wami podzielić w prosty sposób jak za pomocą „X” wyleczyć kontuzję „Y”. Nikt nie wie co to była za kontuzja i ja nie wziąłem magicznej tabletki, która mnie wyleczyła. Trwało to 1,5 roku…
Ten wpis jest postawieniem kropki nad „i” która zamyka tamten rozdział. Aktualnie jestem w fazie roztrenowania. Świadomość, że dzisiaj nie będę biegał – bardzo mi przypomina okres kontuzji, z tym wyjątkiem, że teraz nic nie boli i mógłbym biegać w pełnym zdrowiu! Jest to wspaniałe uczucie, którego nie odczuwałem od bardzo dawna.
Rady
Myślcie pozytywnie, bardzo dużo. Udajcie się do dobrego specjalisty, słuchajcie zaleceń i realizujcie plan powrotu do zdrowia, ponieważ od początku dobrze zdiagnozowany problem jest łatwiej wyleczyć.
I najważniejsze. Nie próbujcie biegać – ból rośnie wraz z treningiem i kontuzja się pogłębia. Pewnie to standardowo zabrzmi, ale lepiej zrobić tydzień wolnego, niż później długo leczyć nawracającą kontuzje.
Kończymy ten niewygodny temat ? Lecę ćwiczyć, trzymajcie się!