
„Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść” – Czyli podsumowanie sezonu 2018 i roztrenowanie.
Tak naprawdę, gdy noga się kręci ciężko podjąć taką decyzję o zrobieniu przymusowej przerwy, ale gdybym ja jej nie zrobił planowo, to jest duża szansa, że organizm sam ją zrobi w najmniej spodziewanym momencie.
Po co mi roztrenowanie?
Ponieważ pomimo braku widocznych i odczuwalnych problemów z organizmem, on potrzebuje minimum tygodnia, a najlepiej dwóch na odpoczynek. Chodzi o odpoczynek nie w sensie lekkiego biegania, a w pełni brak ruchu biegowego. Brak wstrząsów, uderzeń o ziemię, naciągnięć i spięcia po treningu. Zastępcze formy aktywności jak najbardziej są mile widziane, ja ten czas spędzę na rozciąganiu i wzmacnianiu ciała.
Dodatkową motywacją do przerwy jest po prostu brak fajnych biegów w najbliższych 3 tygodniach, więc dobrze się składa, aby od grudnia ruszyć z nowym apetytem na trasy biegowe.
Podsumowanie Jesieni 2018
Czy był to sezon udany – dla mnie jak najbardziej!

W skrócie: Wrzesień to praca nad wytrzymałością, urlop od pracy w tym pomógł. Gdy pobiegałem dłużej i wolniej tak 2-3 tygodnie, to ruszyłem z treningami pod 5 km i wokół tych treningów się kręciłem. Tak naprawdę zrobiłem 3 cykle mocnych jednostek w postaci mieszania tych 3 treningów:
– 15×400 p od 40 do 30 s
– 5×1 km p 2 minuty
– 2×2 km + 1 km p 4-3 minuty
Wszystkie treningi biegałem na prędkościach minimalnie szybciej niż 3.20 min/km. Tak naprawdę to intensywność dopasowywałem przerwami, nie szybkością odcinków. Chciałem nauczyć organizm szukania luzu przy tej prędkości.
Pozostałe dni w tygodniu to były głównie rozbiegania i ewentualnie raz na jakiś czas podbiegi. Biegałem 6 razy w tygodniu z czego dużo czasu przeznaczyłem na rozciąganie. Średnio rozciągałem się co drugi dzień po około 30 minut. Najcięższy trening? To zdecydowanie 15×400 na przerwie 30 sekund. Trening dusiciel – po 7 odcinkach chciałem zejść, po 12 byłem bliski zejścia, a ostatni odcinek to tzw. „zajezdnia” – gdzie organizm wymownie chciał mi powiedzieć (wymioty), że było bardzo mocno.

Nie startowałem na 10 km dlatego, że po prostu nie byłem do tego dobrze przygotowany. Nie trenowałem pod 10 km, ponieważ według mnie, lepiej jest poprawić się na w szybkości, a potem budować wytrzymałość, ponieważ to drugie trenuje się o wiele łatwiej.
Pierwszy sprawdzian był 30 Września 5 km przy Maratonie Warszawskim, tam na świeżych nogach nakręciłem czas 16,34. Trasa była minimalnie z górki, więc raczej na płaskim spodziewać się można było koło 16.4X. Czułem tego dnia moc.
Następnie treningowo pobiegłem Biegnij Warszawo (10 km) pomimo, że 3,35 to tempo było znośne to tylko do 5 kilometra, dalej już mocno walczyłem o jego utrzymanie.
Połowa Października to pierwszy start w Warszawkim CityTrail na szybkiej trasie nabiegałem 16,47 lecz zabrakło mi sił na ostatnim kilometrze gdzie najwięcej straciłem. Tydzień później startowałem w Botanicznej Piątce w Warszawie. Start na miejsce, ale nadal biegło mi się dość ciężko. Odpocząłem solidnie 3 dni, zrobiłem wspomniany trening zabójca(15×400) oraz dłuższe wybieganie i miniony weekend poszedł zdecydowanie lepiej. Pomimo, że na CT nabiegałem identyczny wynik 16,47 to samopoczucie było świetne, dlaczego nie pobiegłem mocniejszego czasu? Ponieważ zawodnik przede mną, był zbyt daleko, a następnego dnia biegałem bieg Niepodległości i szybszy czas nic miejscowo by nie zmienił.

11 Listopada to była wielka niewiadoma. Cel minimum to 34 z przodu, cel optimum to 34.30, a udało się nabiegać 34.12. Wynik z 10 km mnie bardzo zadowala, z 5 mniej, ale najważniejsze, że biegam systematycznie i nic mi nie dokucza, na wyniki przyjdzie czas.
Plany:
Do 18 Listopada 0 biegania, 19-25 to wyjścia na lekkie rozbiegania około 30 -45 minut co drugi dzień i od 26 Listopada ruszam z treningami.
Ten czas odpoczynku chce przeznaczyć na nadrobienie zaległości w ćwiczeniach fizycznych oraz mobilności.
Plany startowe?
– 8 Grudnia z marszu bieg CityTrail Warszawa po roztrenowaniu, bez parcia na wynik ani na miejsce.
– 22 Grudnia to świąteczna edycja Botanicznej Piątki w Warszawie, tutaj też zależnie od formy albo bieg na miejsce, albo na treningowy czas
– Na pewno jakiś bieg sylwestrowy ale raczej na zaliczenie ?
Grudzień chce przeznaczyć na budowanie bazy, Styczeń na pracę nad szybkością i siłą, Luty nad pracę ponownie obojętność + wytrzymałość i od Marca 2019 wejść w Bezpośrednie Przygotowanie Startowe (BPS).
Raczej też wszystko pod 5 km na wynik 15.XX. Nic mi aktualnie nie da wynik 33.XX na 10 kilometrów, w sumie to wynik 32, ani 31 z przodu też nic nie daje, ale to temat na osobny wpis ?
Nie ważne jaki wynik, ważne, że w zdrowiu i dobrym samopoczuciu osiągnięty, zrealizowany z pasją. To jest ważne.
Dojrzałem psychicznie, aby wkrótce napisać wpis o mojej poprzedniej kontuzji. Postaram się go napisać w tym tygodniu. Cofam poprzednie zdanie, napiszę go w tym tygodniu!
Trzymajcie się w zdrowiu!
