04.04.2022 – 10.04.2022 – Coraz lepiej
Poniedziałek 04.04.2022
Bardzo powolne, luźne rozruszanie nóg (tak, znów o g. 6 rano). 35 minut biegania, wszystko ok.
Wtorek 05.04.2022
Choć bardzo mocno pilnuje, aby chodzić spać o g. 23, tak, aby mieć te 7 godzin snu do g. 6 rano, to z Poniedziałku na Wtorek jednak złapałem delikatny poślizg i poszedłem spać bliżej g. 24. Do tego kumulacja i koleżanka Łucja postanowiła, że od g. 1 w nocy, to ona nie będzie spała. Zabawy z mamą do g. 2 w nocy nie wystarczyły, więc obudziła i mnie. Finalnie poszła spać po g. 3, a budzik twardo u mnie ustawiony na g. 6 rano.
Po niecałych 5 h snu na raty, zrobienie planowanej siły biegowej od rana rozłożyłoby mnie pewnie zupełnie, dlatego postanowiłem odpuścić mocniejszy trening i zrobić po prostu zwykłe rozbieganie. Pobiegłem na Stadion Skry, który od kilku tygodni jest otwarty dla wszystkich w godzinach 7-20, chciałem ustalić, czy będę mógł tam wejść przed g. 7 rano. Ochrona mnie poinformowała, że raczej nie da rady i będę musiał być na g. 7 nie wcześniej. Sam trening ok.
Środa 06.04.2022
W planach mocniejsze bieganie na stadionie, z racji, że do g. 7 nie wejdę na stadion, a na Agrykolę nie chciałem tracić czasu na dojazdy, trening przełożyłem na popołudnie. Nadal wstałem o g. 6 i po prostu wykorzystałem ten czas na pracę. Popołudniowy trening, choć noc była przespana dobrze i jedzeniowo też było ok, to od rozgrzewki w zasadzie do powrotu do domu było coś nie tak. W planach 6×1 km, a biegało mi się to strasznie trudno. Już na trzecim odcinku zacząłem mocno gubić sekundy na międzyczasach i zmodyfikowałem trening. Zrobiłem dodatkowo 2×400 m + 2×200+4×100 i dopiero na setkach odkryłem, że jak biegałem je po suchym torze bieżni, to biegło mi się super, a gdy biegałem inne odcinki po mokrym, to nie miałem dostatecznego odbicia z palców i energia mi uciekała. Niemniej, trening nieudany.
Z ciekawostek, trening (kilometrówki) biegałem po 5 torze, aby nie łapać tak ostrych łuków jak na 1 + tempo biegu (3:30) na 5 torze, to równe 90 sekund na koło.
Czwartek 07.04.2022
Dla odreagowania po wczorajszym, chciałem sprawdzić jak jest źle, czy 5 km w tempie 4:00 będzie mnie bolało, czy będzie lekkie. Trening robiony już o standardowej porze czyli g. 6 rano z hakiem. Ruszam i o dziwo biegnie się bardzo dobrze. Pierwsze kółko w 6:37, drugie trochę wolniej pobiegłem początek, szybciej środek i znów wolniej końcówkę, ale wyszło ok – 6:35 , z przyspieszeniem na końcu zamknąłem w 6:31, sumarycznie wyszło 19:43 i to ten typ treningu, że jeszcze mógłbym biec dalej. Gdy wróciłem, nadal wszyscy w domu spali i tak w sumie miałem poranek dla siebie aż do g. 8 rano. PS. Noc bardzo dobra, w pełni przespana, bez akcji z dziećmi od dawien dawna.
Z racji, że pogoda tego dnia była bardzo ładna, to po pracy zapakowałem dzieciaki w wózek i ruszyliśmy jeszcze na godzinną wycieczkę. Trochę obiegania okolic, głównie Łucja poznaje nasze standardowe trasy, które biegaliśmy z Rysiem. Wpadło dodatkowe 6 km, również w bardzo dobrym samopoczuciu.
jeszcze w trakcie dnia 1+1 km dobiegu do żłobka i z powrotem.
Piątek 08.04.2022
Poranne 1 h biegania, bez większych wydarzeń, typowo regeneracyjne.
Sobota 09.04.2022
Start w Parkrun – Cel – pobiec mocno, tak jak mogę. Tym razem ponownie bez dzieci, z jeden strony, bo zimno, z drugiej, Rycho jeszcze spał jak wychodziłem. Biegnąc do parku, czułem, że będzie dobrze, ponieważ nogi same rwały się do szybkiego biegu. Od startu ruszyłem mocniej, wziąłem na siebie prowadzenie i napierałem.
Nadal nie mam dobrego zegarka z GPS, a zmienionej trasy nie mam jeszcze obieganej, aby mieć stałe punkty pomiarowe, więc biegłem na samopoczucie. Cały czas słyszałem jednego zawodnika za plecami, czułem kontrolę nad biegiem. Na drugim okrążeniu nadal czułem się dobrze, więc dociskałem gdzie się dało, rywal powoli zaczynał odpuszczać. W dobrym samopoczuciu dobiegłem na metę. Czas mnie nie zadowala – 18:15, ale sam przebieg biegu już tak. Tempo poniżej 3:40 na kilometr już mnie wnosi na wyższy poziom. Cel na najbliższe tygodnie – to na tej trasie pobiec wynik poniżej 17 minut. Dopiero wtedy spełnię warunek do zakupu nowego zegarka 🙂
Niedziela 10.04.2022
Niedziela ma te plusy, że z reguły jest szansa na wygospodarowanie większej ilości czasu na trening. Aby organizm trochę dostał mocniejszy bodziec do rozwoju, postanowiłem zrobić 20 kilometrów mocniej. Aby to zrobić, dobiegłem około 2 km do Królikarni i tam na dość krętej i pofałdowanej pętli zacząłem kręcić kółka. Średnio wyszło około 4:40, ponieważ środkowe kółka dość mocno zwolniłem, potrzebowałem przemyśleć kilka tematów. Za to zdecydowanie przyspieszyłem ostatnie kółko. Trening jak najbardziej ok, w sumie ponad 24 kilometry. Minus taki, że wieczorem byłem pół żywy, do tego stopnia, że jak dzieci oglądały wieczorną bajkę, to usnąłem na kilka minut przy nich.
Podsumowanie
Tydzień treningowo dobry, trochę szkoda środowego stadionu, natomiast sobotni start pokazał, że wszystko idzie w dobrą stronę. Trochę niezadowolony jestem, że tak wolno, ale przynajmniej ryzyko kontuzji jest bardzo nikle, jeżeli organizm jest gotowy na treningi, które realizuje.
Plan na przyszły tydzień – Wtorek – Podbiegi, Środa – Mocniejszy trening na stadionie, ale też w formie przetarcia – coś około 2 km planuje pobiec na tyle, na ile mnie będzie stać. Sobota Parkrun na pierwsze miejsce + 10×400 na stadionie od razu po. Niedziela może długie wybieganie.