Pobiegane – czy aby na pewno? Podsumowanie Lata i plany na Jesień.
Koniec lata to dla mnie czas podsumowań pierwszego sezonu biegowego. Jesień natomiast zawsze oznacza nowy początek. Dobrze jest czasem zatrzymać się i spojrzeć wstecz. Sprawdzić, czy droga którą idziemy nie zmierza w innym kierunku niż planowaliśmy.Warto czasem zrobić drobne korekty planów, biorąc pod uwagę nieoczekiwane zdarzenia.
Zaczynamy od podsumowania:
W wpisie z końcówki maja (LINK) planowałem kilka rzeczy, poniżej w punktach jak one poszły:
Extermynator – Cel bliski realizacji – 2 miejsce – trzeba potrenować za rok, aby pokonać Adama, choć dużo nie brakowało. (więcej informacji na temat tego biegu)
1 Mila – tutaj tragicznie się biegło, ale cel osiągnięty – 3 miejsce w Blogerach!
Bieg firmowy 5 km – tutaj dałem ciała – wirtualnie przegrałem miejsce na podium o bodajże 5 sekund, wystarczyło po prostu minimalnie mocniej biec ? Nie dałem z siebie wszystkiego na tym biegu. (więcej informacji na temat tego biegu)
Bieg Powstania – tutaj tragedia po całości, ledwo nabiegałem 17.30 , można by się tłumaczyć, że byłem wcześniej chory, że był upał itp. ale po prostu, źle się przygotowałem, byłem zbyt mocno zmęczony na ten start. Potrzebowałem odpoczynku…
I właśnie po Biegu Powstania Warszawskiego zrobiłem coś ciekawego. Zamiast odpocząć, to po prostu wyciąłem treningi, które mocno mnie męczyły np. Długie wybiegania, siłownia. Wstawiłem za to kilka mocnych (szybkich) jednostek na bieżni elektrycznej i więcej dni wolnych. Efekt zdumiewający, po 2 tygodniach na bieżni elektrycznej pobiegłem 5 km w 16,17!
Przekładając to na asfalt, to byłem tego dnia gotowy na około 16.40. Postanowiłem jeszcze spróbować coś pobiegać w tym sezonie.
2 Miejsce w Biegu 1944 na Warszawskiej Woli na dystansie 1944 metry pokazał, że jest dobrze.
Kolejnym celem był mocny bieg 15 Sierpnia w Aleksandrowie.
Tutaj Wszystko złożyło się idealnie i forma i rywale. Ruszyliśmy mocno 3 km w 9.45, ale czułem się fizycznie bardzo dobrze, niestety po 3,5 km złapała mnie tak potworna kolka, że ledwo dotarłem do mety.
(więcej informacji na temat tego biegu)
3 Dni później wystartowałem na 10 km w Płocku, tutaj jednak wyszły braki w przygotowaniach do dłuższych dystansów. Bieg wspominam dobrze, ale pamiętam, że nie byłem zadowolony z samego wyniku (~35.40)
(więcej informacji na temat tego biegu)
Poszedłem za ciosem i tu popełniłem błąd w stylu „Jestem biegaczem – jestem niezniszczalny” i po mocnym starcie na 10 km, następnego dnia poszedłem zrobić 22 kilometry (bo przecież brakowało mi wytrzymałości) i nie dość, że 22 km to jeszcze z tego 15 blisko 4.00 i po takim treningu dzień później zaczęła odzywać się łydka :/
Jasno i wyraźnie organizm dał znać, że przeginam. Zrobiłem 3 dni wolne. Praska Piątka wisiała w powietrzu i mocno się wahałem, czy trenować mocno do niej czy raczej odpocząć i wybrałem drogę – pobiec bez przygotowań, niż trenować z bólem, zrobić sobie krzywdę i nie pobiec wcale. Do Praskiej co drugi dzień wychodziłem na 40 minut lekkiego biegu i tyle.
Jak poszła Praska i dzień później 4 km na PGE pisałem tu (LINK).
Podsumowanie w skrócie:
Okres letni przetrenowałem dobrze, ale wydaje mi się, że starty rozpocząłem za szybko po okresie mocnych treningów. Zabrakło świeżości na najważniejszy start. Po krótkim odpoczynku forma była odczuwalna, ale popełniłem błąd i wyszło przymusowe mini roztrenowanie. Jestem zadowolony z tych przygotowań, ponieważ na treningach czułem się mocny. Trzeba trochę wprowadzić korekt, abym tak się czuł na zawodach ?
Plany:
Podtrzymuje plany z maja, czyli wrzesień to głównie praca nad A – Wytrzymałość, B – Szybkość, ale wszystko pod kątem 5 km.
Jak te plany będą wyglądały w praktyce?
Do 16 września mam urlop i ten okres chce przeznaczyć na mocne budowanie bazy. 2 treningi dziennie i dużo rozciągania + ćwiczenia. Wzmocnienie całego ciała. Treningi umiarkowanie intensywne, żadnego szybkiego biegania, głównie wybiegania oraz bieganie w terenie i pod górę.
Okres 16-30 września to miksowanie szybkich jednostek z długimi biegami BNP. W październiku jeden tydzień luzu i rozpoczynam sezon startowy.
Pierwszym sprawdzianem owoców przygotowań będzie bieg na 5 km przy Maratonie Warszawskim 30 Września.
Cel – 16.30 – Wiem, że mnie stać na ten wynik.
Dalsze cele? W październiku złamać 35 minut na 10 km. Najlepiej złamać 34.30. Wolę mocno biegać 5 km niż średnio 10. Dlatego 10 km zostawić mogę sobie na wiosnę.
Co zrobić, abym nie popełniał błędów takich jak z sierpnia i nie biegał głupich ciężkich jednostek, które nic nie dadzą? Otóż aktualnie podczas urlopu pracuje nad pewnym projektem, który ma mi w tym pomóc, jest to temat na osobny wpis, ale plany są ambitne. Samemu ciężko dostrzec, że coś się robi źle, ale gdyby komputer nam powiedział co dzisiaj zrobić, aby było lepiej? hmm ?