05.10-25.10.2020 – Laba
Dłuższa przerwa od biegania niespowodowana kontuzją? To u mnie coś nowego :), ale tak, ostatnie 3 tygodnie wyszły jako bardzo solidne roztrenowanie.
Po startowym weekendzie 03-04.10.2020 tylko tak naprawdę jeszcze we Wtorek 06.10.2020 wyszedłem na żwawsze bieganie z Rysiem, a potem w ciągu kolejnych 2 tygodni tylko 2 razy z Rysiem pobiegaliśmy po 30 minut truchtem.
Ogólnie solidniej biegać miałem zacząć od CityTrail Warszawa (17.10.2020), ale na 2 dni przed biegiem zawody odwołano, a ja postanowiłem jeszcze dłużej nie rozpoczynać solidnych treningów.
Wiele lat podporządkowania życia pod bieganie nauczyło mnie, że pomimo tego, że teraz mogłem jeść i pić wszystko ile chce, to tak naprawdę nic się nie zmieniło podczas przerwy. Jedynie jako coś wyjątkowego to zjadłem 2 razy duże chipsy :), a tak to poza tym czy biegam, czy nie to prowadzę zdrowy tryb życia.
Po tych 3 tygodniach jest jednak jedna ważna zmiana, nie czuję chęci ruszenia z przygotowaniami. Raczej to jest spowodowane obecną sytuacją w kraju i faktem, że zawodów za szybko dużych nie pobiegam.
To co czuję, to że moje ciało wymaga już ćwiczeń, niekoniecznie czysto biegowych, ale ruszać się już powinienem zacząć częściej, aby organizm się jednak nie zastał i tak naprawdę potrzebuje tego ruchu, aby czuć się dobrze.
Co ciekawego zauważyłem podczas przerwy biegowej, to to, że w pracy idzie mi zdecydowanie łatwiej i po prostu więcej czasu i energii zacząłem poświęcać na pracę. Czuję, że mój umysł lepiej funkcjonuje, kiedy organizm nie wymaga tak dużych zasobów energii na treningi i regeneracje.
Teraz po przerwie będę kładł większy nacisk na to, aby utrzymać kondycję umysłową i po prostu nie chodzić do pracy zmęczonym treningami -> czyli po prostu lepiej się regenerować, co przy niektórych nocach Rysia nie zawsze da się zaplanować.
Podsumowując – mógłbym już zacząć mocniej trenować, ale pierwszy raz w życiu, po prostu mi się jeszcze nie chce. Na razie wiem, ze energia włożona w prace przynosi pozytywne efekty i gdy nie biegam, to pracuje.
Aby nie był to taki suchy wpis o tym jak mało biegam i jak dużo pracuje, mały bonusik – z Rychem spacery już robimy tylko na nogach i ogólnie zaczynam czuć, że Rysio jest w lepszej formie niż ja 🙂 .